Nie miałem nic przeciwko pójścia już stąd, oczywiście było to bardzo, ale to bardzo przyjemne miejsce, ale nie chciałem już tu być, chcąc wrócić do gospody, gdzie będziemy mieli okazję jeszcze spędzić czas, kto wie może na korzystnych ciepłych źródłach. Oby tylko nie było tam tego kolesia, bo jeśli tak się wydarzy to niestety, ale pozostaniemy w pokoju, a jutro z rana wyruszymy w drogę powrotną do rezydencji mojego panicza.
Po łagodnym kiwnięciu głową wstałem z krzesła, ruszając za moim paniczem który od razu kierował się w stronę koni, które grzecznie na nas czekały, pokazując nam swoje zadowolenie gdy tylko się pojawiliśmy, co nie do końca mnie zaskakiwało, w końcu na dworze było zimno, a one musiały na nim stać. A więc na pewno lepiej będzie im tam w gospodzie niż tutaj na zimnym dworze.
Odwiązując konie, mogliśmy zasiąść na ich grzbiecie, ruszając powoli w drogę powrotną, rozmawiając między sobą o niczym konkretnym, ale o wszystkim, co sprawiało nam przyjemność i o wszystkim tym o czym chcieliśmy porozmawiać.
Ta przejażdżka była nam naprawdę potrzebna, przynajmniej tu nie musieliśmy się stresować, a stres był najgorszym, co nas spotkało i to jeszcze podczas wyjazdu który miał być naprawdę przyjemny, trochę szkoda, że tak się to skończyło, ale to nie wina mojego panicza, tak jak mówiłem, nie mam do niego o to żalu i nigdy żalu mieć nie będę, nie on popsuł nam ten wyjazd, a więc nie on powinien się tym martwić.
Do gospody dotarliśmy dość szybko, z czego akurat mój pan już był zadowolony, w końcu on nie przepadał za zimnem, a więc zdecydowanie chętniej niż ja wróci do ciepłego budynku, a może nawet do gorących źródeł.
Po pozostawieniu naszych koni w stajni mogliśmy pójść do budynku, gdzie było naprawdę ciepło i ku naszemu zaskoczeniu gdzie nie było Kaito.
Widząc, że nigdy nie ma tego mężczyzny, mogliśmy spokojnie pójść do pokoju, przebrać się i zająć gorące źródła.
Wszystko pięknie ładnie, ale to trochę podejrzane, że tego kolesia który prześladuje mojego panicza, nigdzie nie ma, a wątpię, aby nagle sobie odpuścił. I gdzieś sobie stąd wyjechał, to wszytko było naprawdę niepokojące. Ja wiem, że niepotrzebnie się nakręcam, bo skoro go nie ma. I możemy się relaksować w gorących źródłach, powinienem nawet o nim nie myśleć, ale nie potrafię, zdążyłem na tyle go poznać, aby wiedzieć, że ten koleś cały czas coś kombinuje..
- Nad czym tak myślisz? - No i co ja miałem mu powiedzieć? Nie mogę go okłamać, bo tego nie robię i nie szanuję kłamstw u innych, a więc muszę powiedzieć mu szczerze co mnie gryzie, a z drugiej strony eh. Wiem, że jeśli mu to powiem, będzie się stresował tym, że ja przesadnie przejmuje się tym człowiekiem, a raczej tym, co możesz zrobić lub planować.
- Myślę nad nieobecnością tego całego Kaito, wiesz trochę mnie niepokoi to, że go nie ma, nie żebym za nim tęsknił broń Boże, po prostu zdążyłem już zauważyć jaki jest i nie wiem co myśleć o tym, że nagle daje nam święty spokój - Wytłumaczyłem, zapewne niepotrzebnie się tym przejmuje, no ale cóż nic już na to nie poradzę, po prostu czuję, że on jeszcze z nami nie skończył, a to zdecydowanie mnie niepokoi.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz