Tak szczerze to ja nawet nie miałem zielonego pojęcia, co chce i jak chce, aby wyglądał nasz ślub, a to dlatego, że nie miałem jeszcze nad tym, nie spieszę się z tym tak jak mój panicz, to nie ma sensu, czy to w ogóle coś zmienia? Jak dla mnie pośpiechu nie ma sensu, jednak jeśli mój narzeczony uważa inaczej czy mam powodu, aby z tym odwlekać? Nie, myślę, że to nie ma najmniejszego sensu, on kocha mnie i ja kocham go, a więc nie ma na co czekać, a przynajmniej tak uważa mon panicz, a jeśli on tak uważa, to ja nie mam powodu, aby myśleć inaczej.
- Tak szczerze to jeszcze o tym nie myślałem i nie wiem, jak miałby wyglądać nasz ślub - Zacząłem, spokojnie patrząc w niebo. - Wiesz jednak gdy tak sobie o tym teraz myślę, to wolałbym kameralne przyjęcie, nie ma co tracić dużej ilości pieniędzy na wesele, w końcu to ma być święto twoje i moje, a nie naszych gości - Dodałem, po chwili odwracając głowę w jego stronę, uśmiechając się do niego łagodnie.
Mój słodki panicz uśmiechnął się do mnie, podpływając bliżej mnie, wtulając się w moje ciało..
- Wiesz, możemy to jeszcze na spokojnie przemyśleć, na wszystko przyjdzie jeszcze czas, a na razie skorzystajmy z tego, co mamy, a mamy ciszę, spokój i myślę, że niczego więcej nam do szczęścia nie potrzeba - Wyszeptałem mu do ucha, przytulając go do siebie, całując w czubek głowy.
- To prawda, jednak jak już mówiłem, im szybciej się za to zabierzemy, tym szybciej będziemy mogli wziąć ten ślub, a przecież to bardzo ważne, bo przecież nie ma na co czekać - Rozbawiony pokręciłem swoją głową, bo przecież ja nie patrzyłem na to tak jak ona. Mamy czas jeszcze na wszystko, na planowanie, na przyszłość, na myślenie o tym, co trzeba zrobić i jak będzie wyglądał nasz ślub. Fakt nie jesteśmy najmłodsi, ale najstarsi też nie jesteśmy. A to, że mój pani troszeczkę za bardzo chce się pośpieszyć to trochę zabawne, ale jeśli on tego chce, to ja zawsze będę chciał tego, co on. Bo w końcu nie będzie mi to przeszkadzało, ale nie będzie mi źle, gdy stanę na ślubnym kobiercu wraz z nim.
- Dobrze, dobrze ja wszystko rozumiem i na wszystko się zgodzę, byle byś był szczęśliwy, bo wiesz, ja na takich rzeczach się nie znam, to ty masz gust. To ty jesteś w planowaniu najlepszy. Dlatego myślę, że pozostawię to tobie i to nie tak, że mam to gdzieś, żebyś sobie tak nie pomyślał, po prostu wiem, że nie wpadnę na nic mądrego, a więc nie będę udawał, że jest inaczej - Wytłumaczyłem, nie chcąc, aby uważał, że jestem ignorantem albo, że mam zupełnie gdzieś cały ten ślub albo, że w ogóle mnie to nie obchodzi. Bo obchodziło i, mimo że nie planowałem od razu brać ślubu, to chcę pomóc mu we wszystkim, w czym będę w stanie mu pomóc. Jednak jeśli chodzi o planowanie, zdecydowanie wolałbym, aby robił to on, bo ja nie mam zielonego pojęcia, jak wyglądają śluby, jak to się odbywa, nigdy tak naprawdę na żadnym nie byłem, a więc nie chcę udzielać się w tematach, na które zupełnie nie mam pojęcia.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz