Myślenie o takich rzeczach nie jest dla mnie, ja naprawdę nie mam pojęcia co zrobić, aby nasze wesele było takie, jakie chciałby mój panicz, bo tak szczerze czy ja miałem jakieś plany odnośnie do naszego wesela? Albo czy miałem jakieś szczególne wymagania? Szczerze powiedziawszy, nie miałem, a więc ciężko mi było dostosować się do planowania, o którym nie miałem zielonego pojęcia.
No nic najwyżej faktycznie będę planował te dekoracje, chociaż myślę, że to nie jest dobry pomysł, ja się do tego nie nadaje i chyba on powinien o tym doskonale wiedzieć, ja nigdy nie dawałem się do takich spraw, a wszystko dlatego, że jego gust jest zupełnie inny niż mój prostacki i zwyczajny, a jego doskonały, wręcz idealny, on potrafi zaplanować wszystko a ja zupełnie nic, a mimo to chcę abym pomagał mu przy naszym wspólnym ślubie, co moim zdaniem jest po prostu bez sensu i oboje dobrze o tym wiemy.
Zrobię to, o co mnie prosił, co nie oznacza, że wszystko będzie po jego myśli, a przynajmniej tak czuję, gdyż to ja będę mu w tym wszystkim pomagał. A ja nie jestem za dobrym wyborem do pomocy.
- Biały kojarzy mi się z panną młodą - Przyznałem, zastanawiając się, dlaczego właśnie ja mam być w biały, no niech mu będzie, że pasuje do oczu, ale przecież nie o to chodzi a może właśnie o to? Sam nie wiem, ja się na tym w ogóle nie znam.
- Trochę taką panną młodą jesteś - O nie, te słowa w ogóle mi się nie podobały, co jak co ale do kobiety mi naprawdę daleko.
Prychnąłem cicho, przewracając oczami, już chcąc coś powiedzieć, w ostatnim momencie gryząc się w język, mając szczerą nadzieję, że to, czego nie powiedziałem, nie zostanie przeze mnie nigdy wypowiedziane, nie chciałbym, abyśmy się przypadkiem pokłócili i to tylko dlatego, że powiedziałbym coś głupiego, do czego jestem czasem nawet zdolny.
- Sam sobie wyglądaj jak panna młoda - Odparłem, po dłuższej chwili przytulając go do siebie.
- Oczywiście chciałbyś - Prychnął, przewracając oczami, co dało się dostrzec a wszystko dlatego, że na niego zerkałem.
- A wiesz, chciałbym, myślę, że to byłoby bardzo ciekawe doświadczenie zobaczyć cię w bieli. A kto wie może nawet w jakichś sukni ślubnej białej - Zacząłem, za co dostałem w łeb a wszystko dlatego, że śmiem sobie żartować w taki, a nie inny sposób.
- Spadaj, sam się ubieraj w białą suknię - Mruknął, patrząc na mnie morderczym spojrzeniem, no i gdyby wzrok zabijał, byłbym martwy właśnie w tej chwili.
No cóż, z jakiegoś powodu i jakoś kiedyś trzeba umrzeć. Jak dobrze, że to nie dziś, nie zaraz i nie teraz.
- No już, no już nie denerwuj się tak na mnie. Ja sobie tylko żartuję, niczym nie musisz się przejmować, ani tym bardziej na mnie złościć - Poprosiłem, całując jego cudowne usta, które tak bardzo lubiłem, kochałem, uwielbiałem i wszystko inne co związane jest z jego ciałem.
Daisuke prychnął cicho, nic już nie mówiąc wtulony w moje ciało.
- Wiesz, że cię kocham i cieszę się, że jesteśmy tu razem - Wymruczałem, zadowolony jego obecnością i naszym wspólnym towarzystwem.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz