No i co ja z nim miałem? Mały atencjusz miałem iść za nim? Może a może lepiej nie, był zły, a ja nie chcę, aby złościł się na mnie jeszcze bardziej, chociaż ja nawet nie rozumiem, za co on się złości. Oj już naprawdę musi dostać atencje, a gdy jej nie dostanie, zachowuje się jak dziecko, ech co ja z nim mam.
Dając mu spokój, który potrzebował, zasiadłem na łóżku, biorąc w dłonie książkę, którą spokojnie zacząłem czytać, zerkając na zegarek, dam mu trochę czasu, może, gdy wróci, złość mu przejdzie, a jeśli nie.. Cóż, zrobię co trzeba, aby się już od obraził.
Spokojnie czytałem stronę po stronie, zerkając co jakiś czas na zegarek, który wskazuje, że nie ma go już trochę dłużej niż godzinę, a nawet dłużej niż dwie, mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stało i nie stanie.
Czekałem na niego i czekałem, trochę zaczynając się już nudzić, gdzie on się podziewa? Ja wiem, że jest na mnie zły i musi dać mi o tym znać, jednak dobrze by było, gdyby już wrócił, bo brakuje mi go, co nie oznacza, że będę robił to, na co on ma ochotę. Tak jest mi tu dobrze i przy nim jest mi dobrze, jednak nie mogę mu zawsze dawać to, czego chce, to tak nie działa, chociaż patrząc na niego, właśnie tak to działa, on chce atencji i ma atencje. Jeśli nie dostanie ode mnie, to dostanie od kogoś innego. I tego jestem doskonale świadom.
- I co ja z nim mam Tradycjo? - Zwróciłem się do mojej kotki która leżała na moich kolanach, odpowiadając mi głośnym miauczeniem, moja kochana koteczka przynajmniej ona się nie obraża za to, że nie zawsze mam dla niej czas...
Mój panicz wrócił do pokoju kilka godzin później, wyglądając na bardziej zadowolonego, najwidoczniej dostał to, czego chciał. Widząc jednak mnie, jego uśmiech zszedł z jego ust. No tak, pora znów udawać, że jest zły, chociaż może jest zły i nie udaje, ależ kto go tam wie.
- I co, dostałeś to, czego chciałeś? - Zapytałem, zwracając jego uwagę.
- Oczywiście, że tak, to ciało zasługuje na atencje i co więcej, zostałem zaproszony na drinka przez jednego z cóż całkiem przystojnego mężczyznę - Mówił to z taką dumą, ewidentnie bardzo chcąc wzbudzić we mnie zazdrość, co za złośnik, wszystko robi po to, aby wzbudzić we mnie złość.
- I co poszedłeś na drinka? - Pytałem dalej, uważnie mu się przyglądając.
- Tak i było fantastycznie, facet dobrze wiedział jak adorować i dotykać kogoś takiego jak ja - Te słowa wzbudziły we mnie złość, że co? Ja rozumiem pójść na drinka, jeśli tak bardzo tego chciał, jednak adorowanie w postaci dotyku? To było już przegięcie.
Zły na niego za to, że pozwalał się dotykać obcemu facetowi, wstałem z łóżka, podchodząc do niego bliżej.
- Pozwoliłeś się dotykać obcemu facetowi? - Syknąłem zły, patrząc na niego ze złością.
- Oczywiście, że nie, chociaż teraz tego żałuję, może dostałbym jeszcze więcej atencji - Odpowiedział, uśmiechając się do mnie złośliwie.
No i teraz sobie przegiął, takich żartów tolerować nie będę.
Zły chwyciłem go za dłonie, popychając na łóżko.
- Co ty wyprawiasz? - Zapytał, gdy nachyliłem się nad nim, zaciskając dłonie na jego nadgarstkach.
- Zaraz zobaczysz - Wyszeptałem, otwierając szafkę nocną, z której wyjąłem kajdanki, zapinając mojego panicza do ramy łóżka.
- Haru natychmiast przestań - Burknął, chociaż było po nim wydać, że mu się to podoba.
- Przemyśle to - Zdejmując krawat z szyi panicza, związałem nim jego oczy, przyglądając się z uwagą jego twarzy. - Dam ci teraz tyle atencji, że przez najbliższy tydzień będziesz miał mnie dość - Wyszeptałem mu do ucha, podgryzając płatek jego ucha, powolnie dobierając się do jego pięknego ciała.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz