Czy ja czułem się lepiej? Trochę tak, na pewno woda pomogła mi trochę nabrać energii, odświeżyć umysł i ciało, które ostatnio było zmęczone, jednak wciąż brakowało mi bliskości męża, na którą nie mogę sobie pozwolić, musząc zajmować się innymi sprawami. A nawet jeśli już tego nie muszę robić, to on ma inne obowiązki, które musi robić, cóż, gdy decydowaliśmy się na dzieci, byliśmy świadomi tego faktu, ale dopiero, teraz gdy mój mąż poszedł na nocki do pracy, jest mi tak strasznie dziwnie bez niego, na szczęście już niedługo i ja pójdę do pracy, a wtedy nie będę odczuwał już tej pustki, a przynajmniej taką miałem nadzieję.
- Czujemy się z mamą świetnie - Haru odpowiedział za nas dwoje, uśmiechając się wesoło, na co kiwnąłem głową. Co prawda słowo świetnie to za dużo powiedziane. No, ale jeśli tego chcę, to ja nie będę mówił, że jest inaczej.
- Tak? Mamo, czujesz się świetnie? - Sorey zwrócił się do mnie, przyglądając mi się uważnie, znów wyszukując na mojej twarzy jakichkolwiek oznak zmęczenia lub zatuszowywania prawdy.
- Świetnie to za dużo powiedziane, ale czuję się dobrze - Byłem z nim szczery, bo w końcu tak się właśnie czując, było dobrze, ale nie świetnie.
- W porządku, w takim razie może chcesz jeszcze na chwilę wejść do wody? - Zaproponował, na co od razu pokręciłem przecząco głową, nie chciałem już więcej pływać w wodzie, miałem już dość, dlatego chętnie wrócę do domu, widząc, tym bardziej że dzieci chciały już wrócić do domu, mając dość dworu, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Nie, już nie chce pływać, wracajmy do domu, nasze dzieci ewidentnie mają już dość prawda? - Najpierw zwróciłem się do męża, aby po chwili skupić się na dzieciach, które zaczęły ziewać, co było jasną oznaką zmęczenia.
- Nie, mamo jeszcze chcemy tu zostać - Odpowiedziała Hana, przyćmiewając sobą Haru, który również chciał coś odpowiedzieć.
Hana takim zachowaniem strasznie przypominała swojego tatę, który czasem lubił wychodzić przed szereg. Chociaż może nie tak teraz, jak robił to kiedyś, gdy był on człowiekiem.
- Chcecie? Czy ty chcesz? - Zapytałem, zerkając na Hane z uniesioną brwią.
- No dobrze ja chce a ty Haru? - Hana zwróciła się do brata, nareszcie pytając go o zdanie.
- Tak szczerze to chciałbym wrócić do domu - Odpowiedział, no i tego się spodziewałem, Hana bardzo często lubiła podejmować decyzje za ich dwoje, czasem zapominając o tym, że jej brat też ma swoje prawa i swoje zdanie, czasem narzucając mu to, co ona chce.
- No dobrze, w takim razie wracajmy do domu, jutro wyjdziemy jeszcze na dwór - Zaproponowałem, na co obojga dzieci się zgodziło.
Tak więc ruszyliśmy do domu, gdzie dzieci mogły się pobawić, a my mogliśmy wspólnie przygotować obiad, oczywiście Sorey trochę tam narzekał, że mam iść się położyć, odpocząć, a nie z nim gotować, oczywiście jak zwykle on swoje ja swoje, czy to w ogóle ma jakikolwiek sens? Na jego miejscu już dawno bym odpuścił, a mimo to on nie daje za wygraną.
- Daj spokój i tak nie wygrasz - Odezwałem się, gdy obiad był już gotowe, a talerze na stole właśnie rozkładałem.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz