środa, 13 marca 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie potrzebowałem czesania włosów, sam już zdążyłem je sobie spiąć, a więc nie musiał się mną przejmować, z resztą ostatnio nawet nie ma na to czasu.
- Nie ma takiej potrzeby, sam się uczesałem - Odpowiedziałem spokojnie, przygotowując dzieciom posiłek do szkoły.
- W takim razie nie będę nalegał, a jak przebiegł sen? - Dopytał, nie chcąc odpuścić tego tematu, którego mógł w ogóle nie poruszać.
- Może być - Odpowiedziałem, wzruszając ramionami, nie chcąc powiedzieć mu wprost, że nie umiem bez niego spać, chcę pracować nocą a spać za dnia, niech i tak będzie, jednak niech nie oczekuje, że bez niego będę umieć spać, oczywiście nie winię go za to, że nie mogę nocą spać. Ja po prostu tęsknię za nim, jeszcze nie do końca przyzwyczaiłem się do jego braku obok w łóżku.
- Co ci jest? - Pytał dalej, widząc moje niezadowolenie, które malowało się na twarzy.
- Nic, dzieciaki mamy jeszcze dziesięć minut do wyjścia - Gdy to powiedziałem, Hana od razu chwyciła za dłoń swojego tatusia, ciągnąc go w stronę krzesła, na którym usiadła, podając mu grzebień i gumki, skupiając całkowicie jego uwagę na swojej drobnej osobie.
Sorey zajął się dziewczynką, nie mając już czasu zadawać pytań, bo gdy tylko skończył czesać włosy, zabrałem dzieci do wyjścia, musząc odprowadzić je do szkoły, a potem rozpocząć pierwszy dzień pracy.
Mój pierwszy dzień pracy był naprawdę ciekawy, nie nudziłem się, mając sporo pracy, w międzyczasie musiałem jeszcze odebrać dzieci, które zabrałem do zamku, mając jeszcze trochę pracy na głowie, okazuje się, że praca u królowej trwa trochę dłużej, niż przypuszczałem. Nie przeszkadzało mi to za bardzo, dzieci były pod opieką ulubionej cioci Lailah, gdy ja pracowałem, wykonując swoją pracę w stu procentach. Nie chcą, aby coś zostało przeze mnie pominięte.
Trochę już zmęczony kilkugodzinną pracą, zamieniłem jeszcze kilka zdań z kobietami, nim zabrałem swoje dzieci do domu, mając nadzieję, że dziś szybko padną spać.
- Nareszcie jesteście, co tak długo? - Sorey, który już nie spał, pojawił się w przedpokoju. No cóż, wcale się nie dziwiłem, w końcu było już po piątej, a więc to nie dziwne, że już nie śpi.
- Tata! - Krzyknęły dzieci, przytulając się do taty.
- Miałem sporo pracy, a więc nie mogłem wcześniej przyjść - Odpowiedziałem, nim dzieci mnie zagłuszyły, skupiając uwagę swojego taty.
No tak, za niecałe trzy godziny tatuś pójdzie do pracy, a więc do czas, aby nadrobić resztę dnia, skupiając całą uwagę taty tylko na sobie.
Dając naszym małym szkrabą nacieszyć się z tatą, skupiłem się trochę na sprzątaniu, w końcu jak zawsze znajdzie się coś, co dałoby się posprzątać w domu.
- Miki co ty tam robisz? - Usłyszałem za sobą głos męża, gdy już od dłuższego czasu siedziałem w kuchni, sprzątając sobie to i tamto, zawsze znajdzie się coś, co można by było posprzątać.
- Sprzątam - Odpowiedziałem krótko, przecierając stół, na którym mogłem położyć czysty obrus trochę już zmęczony całym dniem, jak dobrze, że już niedługo się skończy. - Gdzie dzieci? Coś za cicho tam jest - Zwróciłem na to uwagę, gdy tylko usiadłem przy stole, muszą sobie odpocząć.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz