wtorek, 5 marca 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Miki miał chyba za duże mniemanie o mnie. Może gdybym trochę się skupił na drodze, to coś tam bym zapamiętał, ale dzieci bardzo chciały mojej atencji, no to ja im ją dawałem. Była jeszcze droga powrotna, ale jakoś tak... cóż, też się nie skupiałem. Zapomniałem o tym, by się skupić. Zamyśliłem się na temat szkoły. Nie wiem, co ja miałem w głowie, kiedy myślałem o szkole, ale chyba nie to. Myślałem, że będzie to budynek większy, i ładniejszy, no ale jeszcze nie wiem, jak wygląda to w środku. No i najważniejsze, że dzieciom się krzywda nie dzieje, ale i tak jeszcze będę czujny w tej kwestii. 
- No... tak niezbyt. A tak konkretnie, to w ogóle – odpowiedziałem, uśmiechając się do niego niepewnie. 
- Nic a nic? – spytał z niedowierzaniem. On naprawdę miał wielką wiarę we mnie. Aż za wielką. Przeraża mnie to, bo oznacza to, że ma wobec mnie wielkie oczekiwania, których na bank nie spełnię, bo za głupi jestem. 
- Nic a nic. I nie patrz tak na mnie, mówiłem ci, że mam słabą pamięć. I że potrzebuję tak sobie pochodzić jeszcze z kilka razy, nim w końcu ogarnę trasę. A na swoją obronę mogę tylko dodać, że nigdy wcześniej w tej części miasta nie byłem. A nawet jakbym był, to i tak wszystkie te uliczki i alejki wyglądały tak samo – odparłem z lekko napuszonymi policzkami. Ja mu mówię, że jestem głupi, i nie jestem w stanie spamiętać wielu rzeczy, a on sobie coś wymyśla przypisując mi cechy, których w życiu nie osiągnę. Miło, że we mnie tak wierzy, ale też musi patrzeć na mnie tak racjonalnie. 
- Cóż, kilka razy i się nauczysz – stwierdził, a ja miałem nadzieję, że tak właśnie będzie. 
- Mam nadzieję – przyznałem, po czym ziewnąłem, troszkę tak zmęczony. Nie wiem, czy lepiej się czułem po tej godzince snu, czy może lepiej by było, gdybym w ogóle nie zasypiał, no ale już za późno. 
- Spać idziemy? – zaproponował Miki, przyglądając mi się z uwagą. 
- Idziemy. Ale razem, bo ty też tak średnio wyglądasz. Sypiasz w ogóle? – spytałem zmartwiony, zerkając na niego. Wyglądał na zmęczonego, jakby w ogóle nie sypiał w nocy. A może w ogóle nie sypiał? Tylko nie rozumiem, dlaczego. Rozumiem, że jak mnie nie ma obok, to może gorzej sypiać, to działa tak samo u mnie, jak jego nie było obok, no ale to działało tylko przez dzień, dwa. A później byłem tak zmęczony, że zasypiałem bez żadnych snów. U Mikiego też to tak powinno działać, zwłaszcza, że brakuje mu mnie, a ja taki ważny nie jestem. Jemu powinno spać się lepiej beze mnie niż ze mną. 
- Oczywiście, że śpię, bo gdybym nie spał, nie mógłbym funkcjonować – odpowiedział, uśmiechając się lekko. Ja jednak swoje wiedziałem i widziałem. Jestem głupi, ale nie ślepy, widziałem te cienie pod oczami i zmęczone spojrzenie. Tylko nie wiem, czemu mnie kłamał. 
- Właśnie widzę – odparłem, ciężko wzdychając, po czym podszedłem do niego i chwyciłem jego dłoń, by ucałować jej wierzch. – Jutro ja się wszystkim zajmę, a ty sobie będziesz wypoczywał, co ty na to? – zaproponowałem, chcąc mu oczywiście pomóc i jak najbardziej go odciążyć. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz