Oczy otworzyłem dopiero późnym porankiem zauważając, że po burzy nie było ani śladu, za to pięknie świeciło słońce. Aż chciało się żyć i wychodzić na zewnątrz. A to bardzo dobrze, mogłem w końcu wysłać zaproszenia. I też należało napisać do Kameia... no i też może do Hoshino, który był bardziej pewnym źródłem informacji, bo zna mojego narzeczonego od dawna, co mnie tak trochę niepokoiło, bo w tej chwili jest największym zagrożeniem dla mnie i mojego związku z Haru. Ale skoro chcę mu zrobić niespodziankę, która go uszczęśliwi, muszę się przemóc i zasięgnąć informacji u wroga.
Podniosłem głowę dostrzegając, że mój piesek dalej spał. I to w takiej nie do końca wygodnej pozycji, bo półsiedzącej, czyli dokładnie w takiej, w jakiej mi czytał w nocy. Poszedł spać zaraz po mnie? Czy znacznie później? Wcześniej, kiedy to się budziłem przerażony w środku nocy, z krzykiem na ustach, Haru był przy mnie przez całą noc i czuwał nade mną, wskutek czego był później niewyspany cały dzień. I dzisiaj coś tak czułem, że znów czuwał nade mną do rana. Nie powinienem był go w nocy budzić. Nie wiem, co mnie podkusiło, by to dzisiaj zrobić. Chyba miałem cichą nadzieję, że się nie obudzi. Jak go na co dzień budzę w ten sposób, to mi marudzi, że jeszcze pięć minut, a teraz wstał niemalże od razu. Tak czy siak, więcej nie będę go budził, nawet jeżeli poprosił, bym to po koszmarze czynił. Ja zasnąłem, owszem, ale on nie spał. Z nas dwóch wolę ja nie spać.
Powoli podniosłem się z łóżka, tak, by nie wybudzić, a następnie udałem się do łazienki, musząc się wykąpać, i to tak porządnie wykąpać, a także nawilżyć swoje ciało i zadbać o swoją twarz. Pomimo tego, że udało mi się w nocy ponownie zasnąć, nie wyglądałem jakoś najlepiej. Twarz bledsza niż zwykle, oczy podkrążone, usta spierzchnięte i włosy jakieś takie nijakie... starałem się doprowadzić do jak najlepszego stanu, nawilżając skórę, czesząc włosy i dobierając odpowiednie ubrania. Musiałem w końcu poprosić o przyniesienie śniadania tutaj, byśmy mogli spokojnie zjeść, niespecjalnie dzisiaj miałem ochotę spędzać czas poza pokojem. Może potem byśmy wyszli na dwór. I tak będziemy musieli to zrobić, by wysłać zaproszenia. Może zjemy obiad na mieście. I będziemy trzymać się z daleka od tej głupiej kawiarenki z głupim kelnerem.
Opuściłem na chwilę pokój, by udać się do służby i poprosić o śniadanie, a także o dwie kawy. Postanowiłem chwilkę poczekać na tę kawę, przy okazji rozmawiając z panienką Amano, która w końcu, i na szczęście wyraziła chęć wsparcia mojej sprawy i obiecała, że złoży zeznania. Muszę przyznać, że nie dość, że mi ulżyło, to byłem zaskoczony, że jakoś ją przekonałem. Teraz znaleźć jeszcze więcej osób... o ile takowe są. Ale ponoć są. I nie wiem, czy to mnie cieszyło, czy przerażało.
Z kawą wróciłem do pokoju, gdzie mój narzeczony dalej spał. Postawiłem oba kubki na szafce nocnej, a następnie usiadłem brzegu materaca, tuż obok Haru, i zacząłem go budzić tak samo, jak robiłem to dzisiaj w nocy. No i niespodzianka, Haru nie zareagował.
- Haru, kawę ci przyniosłem. Wstawaj, bo ci wystygnie i będzie niedobra – mówiłem łagodnie, gładząc go po policzku. I on mi mówi, że ja empatyczny nie jestem. Gdybym nie był empatyczny, pewnie w tym momencie bym go zrzucił z łóżka, albo jakoś inaczej go obudził. Bardziej brutalnie. Jak na to, że mnie empatii nie uczono, jestem bardzo empatyczny i wdzięczny za to, że siedział ze mną w nocy.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz