Przez cały dzień nie wracałem do domu, Sorey spędzał czas z psem, a więc mnie w domu nie potrzebował, a i dzieci są na tyle duże a żeby mnie nie potrzebowały. I takim właśnie sposobem spędziłem cały dzień nad jeziorem, gdzie mogłem się wyciszyć i porządnie wychłodzić, bo tego akurat potrzebowałem, a i nawet mimo to nie wróciłem do domu, nie chciałem, nie czułem takiej potrzeby, bo i po co miałem wracać? Po to, aby patrzeć, jak mój mąż bawi się z tym psem? Nie ma mowy, nie chcę tam wracać, dopóki ten pies jest u nas.
Relaksując się w jeziorze, patrzyłem w gwiazdy, odczuwając spokój, którego ostatnio mi brakowało a wszystko to przez zachowanie dzieci a w tej chwili Soreya, który przyprowadził to psisko do domu.
Całą noc spędziłem nad jeziorem, nie chcąc wracać tam, gdzie mnie nie potrzebują ani nawet nie chcą, tu mi było dobrze i tak się nawet zastanawiałem czy ja w ogóle chcę wracać do domu, no bo nie wygląda na to a żeby ktoś się przejął tym, że nie ma mnie cały dzień, a nawet noc w domu.
W końcu jednak postanowiłem, że wrócę do domu, nie chcąc przebywać dłużej nad jeziorem. Mimo że było mi tu znacznie lepiej, tu nie musiałem się martwić o psa i inne codzienne problemu, tu było mi dobrze, ale wrócić trzeba, kiedyś na pewno..
Powrót do domu był w moim wykonaniu naprawdę długi, nie spieszyłem się, nie chciałem tam wracać zbyt szybko, nie czując się tam potrzebnym.
I tak w sumie było gdy tylko wróciłem, Soreya nie było w domu a wraz z nim psa, zapewne gdzie sobie poszli, no cóż, nawet nie będę rozmyślał gdzie i po co nie mogą sprawa.
- Mama, gdzie byłaś całą noc? - Haru, który mnie zobaczył, od razu do mnie poszedł, przyglądając mi się uważnie, przynajmniej on się martwi jak miło z jego strony.
- Musiałem trochę czasu spędzić nad jeziorem, ale już jestem - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. - Gdzie tata? - Dopytałem, chcąc wiedzieć, gdzie on się udał..
- Poszedł gdzie z Psotką - No tak, tego można było się spodziewać, on teraz myśli tylko o psie i tego już raczej nie da się zmienić.
- No tak, jedliście coś? - Zapytałem, przestając się już przejmować mężem, chcąc zająć się czymś w domu, aby nie siedzieć i myśleć, to czasem nie jest zbyt zdrowe dla mnie.
- Już jedliśmy, jesteśmy dorośli, umiemy sobie zrobić posiłek - Czy byli tacy dorośli, to ja pewien nie byłem, no ale niech już mu będzie, nie będę się nad tym zastanawiał.
- A Hana gdzie? - Tym razem skupiłem się na córce, której nigdzie nie widziałem.
- W pokój, jest dla za karę, którą dostała od taty - Wytłumaczył, co trochę mi wszystko w głowie poukładało.
No dobrze, skoro tak to może zrobię coś dla siebie, już dawno nie siedziałem tak zwyczajnie czasu na czytaniu książki, a to miłe odmiana.
Nie musząc nic robić, wygodnie posadziłem się na fotelu, aby przeczytać jedną z książek, które już tak dobrze znałem, chyba najwyższa pora kupić coś nowego, aby znów mieć przyjemność z czytania czegoś nowego, nieznanego.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz