No może nie był najlepszy, ale się starał, a to się docenia, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Było dobrze, starałeś się, a to trzeba docenić, myślę sobie, że jeszcze trochę musisz poćwiczyć, aby było jeszcze lepiej - Pocieszałem go, całując w czoło z łagodnym uśmiechem na ustach. - Chodźmy, najwyższa pora, abyś odpoczął, jesteś zmęczony i nie mów mi już, że dasz radę zrobić jeszcze coś innego - Poprosiłem, dobrze go znając i dobrze wiedząc, jak uparty potrafi być, mimo że nie powinienem, to znaczy nie w tej konkretnej sprawie..
- Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia - Stwierdził, oczywiście stawiając wszystko na pracę, no i znów było wszystko ważniejsze od niego samego, co za uparciuch z niego.
- Daisuke proszę cię, wszystkim możemy zająć się później, a na razie chodźmy odpocząć, a raczej ty odpoczniesz, a ja przy tobie będę tak długo, jak długo będzie to potrzebne - Odpowiedziałem, chwytając jego dłoń, delikatnie całując jej wierzch, pomagając mu wstać z krzesła. Dostrzegając, że nawet z tym nie jest w stanie sobie poradzić, a on chce, jeszcze coś zrobić nim uda się na spoczynek, co za istota uparcie głupiutka, no i, że on powie mi coś w stylu dobrego samopoczucia, co w ogóle nie będzie prawdą, ja naprawdę nie wiem, co mam o tym myśleć a on niczego mi nie ułatwia.
- Nie dasz mi żyć, jeśli nie pójdę położyć się do łóżka, prawda? - Zapytał, doskonale mnie znając, no i co za tym idzie. Wiedząc, że nie odpuszczę, nawet jeśli on będzie za bardzo uparty, co jak co ale ja mogę być jeszcze bardziej uparty od niego samego.
- Nie dam, dlatego proszę, odpuść już i chodź odpoczniesz, a później pomogę ci zająć się całą resztą twoich obowiązków - Obiecałem, prowadząc go za sobą do sypialni, gdzie położyłem wraz z nim do łóżka, głaszcząc po głowie, mając nadzieję, że to pomoże mu szybciej zasnąć..
Daisuke zasnął zmęczony nieprzespaną nocą, a ja leżałem przy nim, pilnując, aby żaden więcej koszmar nie był w stanie wybudzić go ze snu.
Mój panicz ze snu wybudził się kilka godzin później, sam nie wiem ile może trzy, a może cztery tego nie byłem pewien, z resztą to nie było ważne, najważniejsze dla mnie w tej chwili miało znaczenie to, że się wyspał, a przynajmniej jego oczy i twarz na to wskazywała.
- Wyspałeś się? - Zapytałem, głaszcząc go po policzku z łagodnym uśmiechem na mojej twarzy.
- Chyba tak, ile spałem? - A to było dla niego najważniejsze ile w tej chwili spał, no tak, bo nic innego nie miało najmniejszego znaczenia niż to.
- Sam nie wiem, może z trzy lub cztery godziny, najważniejsze, że spałeś, tyle ile twój organizm tego właśnie potrzebował - Wyjaśniłem, od razu dostrzegając jego pełne niezadowolenia spojrzenie, które tak dobrze już znałem.
- Mogłeś mnie obudzić, przecież wiesz, że tak długo to ja spać nie mogę - No i to było akurat do przewidzenia, on nie może, za długo śpi i takie tam po prostu norma.
- Po co mam cię budzić? Byłeś zmęczony, a ja nie chciałem, abyś się przemęczał - Przyznałem, nie mając do siebie o nic pretensji.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz