Czując lekkie szturchanie, od niechcenia otworzyłem oczy, zerkając na twarz mojego panicza, który patrzył na mnie z.. Sam nie wiem przerażoną miną? Było ciemno i tylko błysk burzy rozjaśniał pokój, w którym się znajdowaliśmy.
- Co się stało? - Zapytałem zaspany, podnosząc się do siadu nimi zmęczenia, które mi towarzyszyło.
Daisuke spojrzał na mnie niepewnie, chyba musząc pomyśleć nad odpowiedzią, wyglądało na to, że chciał i jednocześnie nie chciał odpowiadać, a to mogło wskazywać na jedno, miał koszmar.
- Miałem koszmar.. - Odpowiedział mi w końcu, zerkając gdzieś w bok, a więc moje przypuszczenia się sprawdziły, a to w ogóle mnie nie cieszyło.
- Znów śnił ci się Kaito? - Zapytałem, zmartwiony myśląc nad tym, co mógłbym teraz dla niego zrobić, mogę jakoś pocieszyć? Jakoś wesprzeć? Pod warunkiem, że to w ogóle coś by dało.
- Tak.. - Powiedział to tak cicho, że aż ciężko było mi go zrozumieć, mógłby mówić trochę głośniej, z drugiej strony nie mogę oczekiwać tego od niego tym bardziej że ewidentnie ciężko mu się o tym mówi.
- Rozumiem, nie martw się już, nigdy więcej cię nie dotknie, obiecuję ci to, a jeśli będzie próbował to zrobić wszystko, aby tego pożałował, nawet jeśli będę miał z tego powodu kłopoty - Obiecałem, przytulając go do siebie, całując go w policzek. - Kocham cię i nie pozwolę na twoją krzywdę, gdyby tylko wtedy wiedział, że on tam będzie, nie pozwoliłbym ci tam pójść albo poszedłbym tam z tobą - Wyznałem, głaszcząc go po włosach, tak bardzo chcąc mu pomóc szkoda tylko, że nie było to możliwe, mogę go tylko wspierać albo nie mogę zrobić niczego więcej, przecież nie wymaże mu pamięci a szkoda, bo naprawdę czasem by się to przydało zrobić.
Mój panicz wtulony w moje ciało nic nie mówił, a ja nie zmuszałem go do tego, rozumiałem, że nie chcę rozmawiać, że ciężko mu jest, z tym, co się dzieje, że te koszmary go wykańczają.
- Chcesz się położyć? Może spróbujesz jeszcze zasnąć? - Zapewniałem, wiedząc, że sen to zdrowie a on wciąż zdrowy nie był, dlatego musiałem lub przynajmniej starałem się mi pomóc, jak tylko było to możliwe.
- Nie, ja nie chcę.. - Wydukał, dając mi jasno do zrozumienia, że boi się tego, co może znów mu się w nocy przyśnić.
- W porządku, to może ci poczytam? Skupisz się na tekście, a nie na tym, co działo się w twoim śnie - Zaproponował, na co tym razem się zgodził, wywołując u mnie delikatny uśmiech na ustach.
Od razu zapaliłem świeczki, biorąc jedną z książkę leżących na stoliku nocnym, przyniosłem sobie coś z biblioteki, a więc od razu było co czytać.
Układając się wygodnie na łóżku, założyłem okulary, przytuliłem narzeczonego i zacząłem czytać i czytać.
Mój panicz, leżąc na mnie, śledził tekst, uparcie nie chcąc zasnąć, bojąc się, co może go spotkać w śnie.
Daisuke w końcu zasnął wtulony w moje ciało, z uśmiechem ucałowałem go w czoło, odkładając książkę na bok wraz z okularami.
Tej nocy już nie zasnąłem, musiałem czuwać nad jego spokojnym snem, wolałem pilnować, aby w razie co szybko zareagować.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz