Westchnąłem ciężko, no i co ja mam mu teraz powiedzieć? Nie wierzy w siebie, a jak mówię mu coś dobrego, to zaprzecza, ale jak mówię coś złego, a raczej bardziej negatywnego o nim, to się złości. No i weź tu teraz człowieku, zrozum tego faceta, mówi się, że to kobieta jest skomplikowana, ale on wcale w obsłudze prostszy nie jest.
- Najważniejsze jest to, że się udało, tak? Wrócimy do rezydencji i wtedy zajmiemy się tą sprawą, może zgłosi się ktoś jeszcze skrzywdzony przez tego dupka, dzięki czemu szybciej trafi do więzienia. I o losie, aby tak się stało, bo zasłużył na to wszystko, jeszcze nigdy nie spotkałem tak wyrachowanego i tak podłego człowieka, jakim jest on, gdybym tylko mógł, tamtego dnia skrzywdziłbym go i to znacznie mocniej niż zrobiłem to przedtem, gdybym tylko wiedział to wcześnie - Byłem naprawdę zbulwersowany i wściekły, na tego dupka, czułem się winien tego, co stało się mojemu narzeczonemu, tak bardzo jest mi z tym źle. Mimo że o tym nie wiedziałem, ale gdybym tylko wiedział, że on tam będzie i że zrobi coś takiego, nie pozwoliłbym mojemu narzeczonemu tam iść lub poświęciłbym się, nie poszedł do pracy, ale byłbym z nim przez cały ten czas.
Daisuke spojrzał na mnie, kiwając łagodnie głową, no i mam nadzieję, że teraz poczuje się lepiej, nie chcę jego krzywdy, dbam o niego i będę zawsze dbał, tak długo, jak zdrowie i życie mi na to pozwoli..
Starając się już o tym nie myśleć, skupiłem się na moim narzeczonym, który pokazał mi nowe i bardzo przytulne miejsce, które dla nas znalazł.
Czas spędzony razem na obiedzie był naprawdę przyjemny, mogliśmy spokojnie porozmawiać, co zawsze było miłe widziane.
Do rezydencji wróciliśmy pod wieczór, mogąc już tylko zażyć wspólną kąpiel i pójść spać.
Dni w rezydencji dobiegły końca, a my mogliśmy, a nawet musieliśmy już wracać do domu, aby mój panicz zajął się sprawami związanymi z Kaito a ja, cóż mogłem mu w tym pomóc lub zająć się czymś innym, może warto byłoby poszukać nowej pracy? To w sumie nie byłoby taki zły pomysł, brakuje mi zajęcia, czegoś poza domem, co jak co ale nudziły mnie te cztery ściany. Mimo że było tu ładnie, to niczego znów zmieniało, nauczony byłem życia innego niż on, a więc tego życia mi brakowało.
Rano, gdy tylko otworzyłem oczy, po wróceniu na tak zwane stare śmieci, przywitałem się z moim narzeczonym, zjadłem z nim siadanie, doprowadziłem się do porządku, mogąc na chwilę wyjść z rezydencji. Daisuke zajmował się sprawami, związanymi z finansami a ja postanowiłem przejść się na miasto i rozejrzeć się, kto wie może za nową pracą. Oczywiście nic nie będzie tak samo fantastyczne, jak straż, ale mimo to warto się rozejrzeć, a może nawet w jakimś miejscu zatrudnić, zdecydowanie nie będzie to już praca moich marzeń, ale zawsze to jakaś praca, a może akurat spodoba mi się coś innego. Może jestem stworzony do innych prac niż tylko straż, tego się najprawdopodobniej niedługo dowiem i chyba nawet szybciej niż podejrzewam, ale nie dziś, dziś się tylko rozglądam.
<Paniczu? C;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz