Ależ mój narzeczony potrafił być negatywnie nastawiony do siebie, niby taki doskonały a tak wiele ma sobie do zarzucenia, skąd mu się to w ogóle wzięło? Ja naprawdę go czasem nie rozumiem.
- Nie patrz na to tak negatywnie, pani Amano musi to przemyśleć, jestem jednak pewien, że gdy to przetrawi, na pewno do ciebie wróci i będzie chciał z tobą współpracować - Zapewniłem go, całując w czubek głowy z uśmiechem na ustach.
- Oczywiście, po prostu przyznaj mi, że zawaliłem i to na całej linii - Stwierdził, z czym nie mogłem się zgodzić, nie zawalił, bo nie zrobił niczego złego, on po prostu jeszcze tego nie pojmuje, ale ja widziałem, że kobieta się zastanawiała, ona jeszcze nie podjęła decyzji, nawet jeśli on myśli inaczej. Nie umie czytać tak dobrze emocji, jak czytam je ja, bo właśnie tym się różnimy.
- Nie. Wiesz, nie mogę tego przyznać, nie dlatego, że chce cię oszukać, ale dlatego, że patrząc dziś na nią. Widziałem, że się boi, ale chce to zrobić, chcę zeznawać przeciwko Kaito, tylko jeszcze musi to przemyśleć, musi to przysłowiowo przełknąć, nim wróci do ciebie gotowa i pewna tego, co chce osiągnąć..
Daisuke spojrzał na mnie, tak jakby nie był tego pewien do końca, ale widać również, że przyzna mi rację, chociaż bardziej dla świętego spokoju niż dlatego, że tego właśnie chcę.
- Jeśli tak mówisz, to tak musi być - Stwierdził, leżąc na mojej klatce, piersiowej wpatrując się w okno, za którym panował już mrok.
- Nie musi, ale może, poza tym trzeba być dobre myśli - Stwierdziłem, głaszcząc go po włosach takich mięciutkich, pachnących i po prostu pięknych.
- To twoje zajęcie nie moje, ty jesteś tym optymistą, a ja jestem realistą, nie możemy być tacy sami, bo wtedy będzie nudno - Stwierdził, z czym akurat się nie zgadzałem, nie trzeba być optymistą, aby wierzyć i widzieć co kryje się w ludziach.
- Nie musimy być tacy sami, abyś uwierzył w ludzi. Wiesz, to nic nie kosztuje - Wytłumaczyłem, od razu dostrzegając jego minę, która sporo mi tłumaczyła.
- Nie kosztuje to fakt, ale nie mogę być aż tak bardzo naiwny, jak ty, przepraszam, że to mówię, ale naprawdę jesteś naiwny, wierzysz każdemu i pozwalasz się, wykorzystywać każdemu jak się tylko da - Czy miał za co przepraszać? Tak naprawdę to nie, ja dobrze wiedziałem, że byłem bardzo naiwny, ale czy to coś zmienia? Zdecydowanie nie miałbym za co się gniewać, ja wiem, że on patrzy inaczej na ten świat niż ja i to się raczej nie zmieni.
- Nie obrażę się tylko dlatego, że muszę się z tobą zgodzić, jestem naiwny, ale ja zawsze chce znaleźć w ludziach więcej pozytywnych cech niż negatywnych, trzeba ludziom ufać i tak wiem, nie we wszystkim, ale zawsze wiesz, warto spróbować, to przecież nic nie kosztuje, a czasem nawet może zmienić ludzkie życie, nie każdy jest zły mój drogi - Jak zawsze miałem swoje zdanie na ten temat, a on ma swoje i tego nic już nie zmieni.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz