Jego słowa tak mi trochę do myślenia dały. Czy ja naprawdę jestem aż taki złośliwy? Wiem, że złośliwy to ja jestem, mogę to przyznać z pełną świadomością, i czasem nawet to pomagało innym się zmobilizować. A dla niego nigdy nie byłem złośliwy, ja się z im zawsze tylko drażnię, i to działa w obie strony. Poza tym, ja tu nie jestem od tego, by być zawsze miłym. Od tego zawsze mam Haru. on tu jest i miły, i empatyczny, i inne takie słodkie rzeczy, od których nadmiaru niedobrze się robi. Ja tu jestem dla równowagi. No i też wcale nie traktuję ludzi z wyższością. Z reguły szacunek mam do każdego, no ale jak mam traktować na równi kogoś, kto pracuje jako mój służący? Nie da się. Poza tym jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia.
- Czyli twoim zdaniem mam więcej wad niż zalet? – spytałem trochę ignorując jego pytanie.
- Czekaj, co? Nic takiego nie podziewałem – odparł, marszcząc brwi.
- Jak to nie? Powiedziałeś, że jestem mądry i piękny. I to są zalety. A wady wymieniłeś trzy. Więc w twoim mniemaniu jestem bardziej nieidealny niż idealny – wyjaśniłem mu, a kiedy powiedziałem to tak na głos, poczułem się nie najlepiej. Do tej pory zawsze uważałem, że jestem idealny, i wszyscy wokół to dostrzegali. A tu nagle jedyna osoba, na której mi szczerze zależy, mówi mi coś takiego. I nie wiem, czy powinienem się obrazić, że nie dostrzega mojej wspaniałości, czy też zastanowić się nad tym, co w sobie zmienić. Chociaż, czy też powinienem się dla kogokolwiek zmieniać? W pewnym stopniu wypadałoby się zmienić. Chciałbym, by uważał mnie za idealnego. Bo jak nie będę idealny, może mnie zostawić dla kogoś, kto jest miły, empatyczny i nie traktuje ludzi z wyższością.
- Bo to był mój taki skrót myślowy. Jakbym zaczął wymieniać wszystkie twoje zalety, to zajęłoby mi to do rana – wyznał, gładząc mnie po policzku i uśmiechając się do mnie ładnie. Ale mnie to nie uspokoiło. Skrót myślowy... Może naprawdę dostrzega we mnie tylko te dwie cechy, zwłaszcza, że ostatnio taki trochę nieswój byłem. Wpierw nie miałem siły do czegokolwiek, nic tylko spałem i spałem, nawet nie jadłem, nie mając na to siły ani ochoty. Na Haru też za bardzo nie zwracałem uwagi, zwyczajnie nie mając na to siły. Mógł zapomnieć o tym, jakie wspaniałe cechy posiadałem. A to też było przykre. Powinien je pamiętać, czy czułem się dobrze, czy niedobrze.
- Mhm – mruknąłem, ale jakoś tak nie było mi milej. Mimo, że wcześniej byłem wtulony w jego ciało, tak po tej odpowiedzi troszkę już przestałem mieć na to ochotę. Nawet jak było tu trochę chłodno, to po tym, co usłyszałem, nie chciałem się do niego przytulać. Niech się przytula do kogoś empatycznego, skoro ja dla niego jestem za mało empatyczny i mało idealny. – Poradzę sobie z zaśnięciem sam – dodałem, opatulając się kołdrą.
Usłyszałem, jak Haru ciężko wzdycha, ale nic już nie powiedział, dając mi spać. Czyli naprawdę widział we mnie mądrość i wygląd... przeczucie mnie nie myliło. Będę musiał popracować nad byciem empatycznym. Bo ze złośliwości to ja nie zrezygnuję.
Jeszcze długo leżałem w łóżku, wsłuchując się w burzę szalejącą za oknem, a kiedy w końcu zasnąłem, obudziłem się niedużo później, nie do końca będąc pewien, czy to przez huk, czy przez koszmar. A może jedno i drugie. Uspokoiłem się kilka minut później, i już wyczułem, że prędko znów nie zasnę. Burza była jeszcze gorsza niż kiedy zasypiałem, i miałem jeszcze wrażenie, że czuję na swoim ciele dłonie, których czuć nie chciałem. Wziąłbym teraz kąpiel, by ten dotyk zmyć, nawet jeżeli był on tylko i wyłącznie w mojej głowie.
Podniosłem się do siadu zerkając na Haru, który spał jak zabity obok. Prosił mnie, bym go budził, jeżeli mam koszmar. Tylko czy ja go dobudzę? Mogę spróbować, a jak mi nie wyjdzie, zajmę się sobą, jak to miało miejsce wczoraj.
- Haru? – odezwałem się cicho, łagodnie potrząsając jego ramieniem. Narzekał mi, że go zazwyczaj gwałtownie budzę, więc teraz zrobię to z wyczuciem.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz