czwartek, 25 kwietnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

Widząc naszą córkę w taki opłakanym stanie, zrobiło mi się jej szkoda, biedna w sposób bardzo brutalny zrozumie co, to jest upojenie alkoholowe i kac, który się po nim pojawia.
- Sorey, nie jestem przekonany czy aby na pewno to taki dobry pomysł, śmierdzi od niej alkoholem, a to nie wróży najlepiej, jeśli w takim stanie pójdzie do szkoły, nie mam zamiaru się później tłumaczyć nauczycielom, tylko dlatego, że chcesz ją ukarać w taki, a nie inny sposób. - Wytłumaczyłem, naprawdę nie mając zamiaru ponosić konsekwencji tego, że tatuś chce nauczyć córeczkę konsekwencji swojego złego zachowania, oczywiście zasługuje sobie na to i oczywiście nie mam nic przeciwko temu a żeby ja ukarać, ale czy warto robić to w taki sposób? Nie jestem pewien czy to, czego ją w ogóle nauczy, coś tak czuję, że to my poniesiemy większe tego konsekwencje niż ona.
- Trudno, najwyżej pójdę się wytłumaczyć do szkoły, albo nie, nasza córka będzie się tłumaczyć w szkole, z tego, jak wczoraj się zachowała i dlaczego przyszła do szkoły pod wpływem alkoholu - Burknął, chyba nie do końca świadom tego, jakie mogą być konsekwencje.
Mój mąż chce dobrze i bardzo się z tego cieszę, jednak obawiam się, że niektóre rzeczy trzeba zrobić inaczej.
Pokręciłem głową, nie wiedząc, czy powinienem z nim dyskutować na ten temat, czy może jednak powinienem odpuścić.
Westchnąłem, zerkając na córkę, która wyglądała fatalnie, naprawdę była wykończona, Sorey naprawdę chce być dla niej surowy, no i co ja z nimi mam? Oboje są do siebie tak bardzo podobni, jeden lepszy od drugiego.
- Mamo, proszę - Hana znów próbowała szukać we mnie wsparcia, ale co ja mogłem? Mam się teraz z jej tatą kłócić? Nie chcę, to naprawdę nie jest fajne uczucie.
- Przygotuje ci do szkoły napój z marchewki, buraka i cytryny, to pomaga na kaca, weź ze sobą do szkoły wodę - Tylko to mogłem dla niej zrobić, zabierając się do przygotowania jej dobrego napoju na jej sport problem.
- Niedobrze mi - Wydukała, kładąc dłonie na swoim brzuchy, nie chcąc nawet dotknąć śniadania przygotowanego zapewne przez tatę.
No tak tego można było się spodziewać, cudem jest to, że jeszcze nie wymiotuje.
- Może chcesz się napić wody? - Zaproponowałem, stawiając przed nią szklankę z wodą.
Hana w milczeniu przyglądała się wodzie, nagle gwałtownie wstając z krzesła, biegnąc do łazienki, no i właśnie o tym myślałem, ona naprawdę nie może iść do szkoły, przecież nawet nie da rady tam dotrzeć.
- Niech zostanie w domu, ona nie da rady pójść do szkoły, wymiotuje i w szkole będzie to samo. Wiem, że jesteś na nią zły i wiem, że zasłużyła sobie na karę ale dziś daj jej już spokój - Poprosiłem, poważnie martwiąc się o Hane.
- Kara to kara - Odpowiedział, uparcie trzymając się swoje, no po prostu cudownie, weź tu, się z nim dogadaj.
- W porządku, ale ostrzegam, wszystkie konsekwencje będziesz ponosił ty, jeśli nam tam padnie lub nauczyciele wezwą nas za to, że pijana poszła do szkoły w tak młodym wieku, to ty pójdziesz do szkoły i będziesz tłumaczył swoje zachowanie - Ostrzegałem go, przygotowując córce napoje na tego okropnego kaca.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz