Oczywiście po powrocie do domu musiałem się zabrać do roboty z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałem już dokończyć sprawę Kaito, i raz na zawsze zamknąć ten rozdział. Chciałem, by w końcu zapłacił za to, co zrobił mnie, i innym kobietom, a tych kobiet trochę się do mnie zgłosiło. Listów dotyczących Kaito była chyba więcej niż propozycji matrymonialnych, a to już naprawdę coś znaczyło. Oczywiście, będę musiał to wszystko zweryfikować, by nie wyszło tak, że jakaś kobieta chciała się tylko na nim zemścić i złożyć na niego fałszywe zeznania. Owszem, jest największym skurwysynem pod słońcem, życzę mu wszystkiego najgorszego i by się smażył w ogniu piekielnym, ale do kłamstwa się nie zniżę. Mogę wykorzystać wszystkie swoje zasoby, by go wtrącić do lochu, ale kłamać nie będę. Poza tym, że wykorzystywał kobiety, oszukiwał w podatkach, co potwierdzało kilka jego byłych księgowych. Mój panie, przecież teraz ja będę miał tyle spotkań, że nie wyrobię. I jeszcze będę musiał w tym wszystkim zaleźć miejsce na spotkanie z Hoshino i Kameiem, i do tego także będę musiał go zaciągnąć do medyka, by go porządnie przebadał. Najwyższa pora. Ale kiedy w końcu zamknę ten rozdział, będę przeszczęśliwy. I to jest właśnie drugi powód, dla którego oddać się w wir pracy; im więcej myślę o Kaito, tym gorzej przeżywam noce dręczony przez koszmary. I to różne koszmary, ale w każdym z nich był ten sam antagonista. Chyba będę musiał coś wziąć na sen, jakiś napar, jakieś zioła które sprawią, że nie będę śnić, bo coś tak czułem, że w ten sposób długo nie pociągnę.
Późnym popołudniem w końcu oderwałem się od biurka, decydując się na odpoczynek. Gdyby nie ból głowy, który mnie dopadł, pracowałbym dalej, ale czułem, że nie dam rady i tylko mi się pogorszy. A migreny to ja się nabawić nie chciałem. No i też wypadałoby zjeść obiad, pomimo, że nie miałem na to zupełnie ochoty.
- Już jestem – usłyszałem Haru, który właśnie wszedł do sypialni. Jego widok tak mnie odrobinkę zaskoczył.
- Dopiero teraz wróciłeś? – spytałem, szczerze zaskoczony.
- No tak, przecież ci mówiłem, że wychodzę – wyjaśnił, podchodząc do mnie, by mnie ucałować w policzek.
- I mówiłeś to rano. Myślałem, że wyszedłeś na spacer, czy coś, i że wróciłeś w międzyczasie, ale cię nie zauważyłem – odparłem, powstrzymując się od potarcia skroni. To nic nie pomoże, a Haru na pewno zauważy, że coś jest nie tak, i będzie się dopytywał, co mi jest i każe mi odpoczywać. A nie mogę odpoczywać. Muszę tu jeszcze tyle zrobić, i wysłać te odpowiedzi, które już napisałem. Nie odpisałem na wszystkie, oczywiście, ale wkrótce to dokończę. A ustalanie tych spotkań to dopiero będzie kij w tyłku. – Gdzie byłeś?
- Rozejrzeć się za pracą – wyjaśnił, na co lekko spochmurniałem. Oczywiście, że chciał wrócić do pracy. I tak nie będę za bardzo mógł go na te spotkania zabierać, więc dobrze by było, gdyby tak miał co wtedy robić. Chociaż miałem nadzieję, że uda się przywrócić mu stanowisko w straży. Kiedy napłyną te wszystkie zeznania, oskarżenia Kaito wobec Haru będą musieli wziąć pod lupę. A wtedy już zadbam o to, by go zatrudnili z powrotem. Ale do tego mnóstwo czasu.
- Nie chcesz poczekać, dopóki nie zwrócę ci pracy? – spytałem, nie chcąc dla niego, by robił coś, czego nie kocha.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz