Muszę przyznać, że nie za bardzo chciałem iść spać. Znaczy się, śpiący byłem, bo jednak pomimo tych ziół, które to piłem co noc, by nie śnić różnych, dziwnych i nieprzyjemnych rzeczach, i tak niewiele sypiałem. Budziłem się wczesnym rankiem, ogarniałem się, jadłem śniadanie – albo i nie – i uciekłem na miasto, by porozmawiać ze wszystkimi kobietami, które uważałem za wiarygodne, i wracałem późnym wieczorem, by się umyć, wypić zioła i spać. Haru zazwyczaj starał się wytrzymać, dopóki nie wrócę, ale nie raz zastawałem go w śpiącego, i mu się nie dziwiłem, bo momentami wracałem naprawdę późno. Jeszcze w międzyczasie oczywiście załatwiałem jego urodziny, trochę coś tam działałem przy ślubie... jeszcze tylko jutro i będę miał więcej czasu dla niego, jak chodzi o spędzanie czasu z nim jak i przygotowywanie rzeczy dla niego. Może też w końcu znajdę czas i siłę na intymne chwile, których od dawna nie mieliśmy. A on jest zdrowym facetem i potrzebuje tego, to jest normalna potrzeba, której ja nie spełniam, a powinienem.
Wiedziałem też jednak, że jak mu powiem, że nie dam rady zasnąć, to będzie siedział ze mną, dopóki nie zasnę, czyli przez całą noc. Nie mogłem na to pozwolić, kiedy miał przed sobą cały dzień pracy. Nawet gdybym miał wolne, nie pozwoliłbym mu na siedzenie ze mną. To, że ja nie mogę spać, nie oznacza to, że i on ma nie spać.
- Możemy się położyć – przyznałem, kładąc się do łóżka.
- Strasznie masz spięte mięśnie – zauważył, gładząc mnie po plecach. No i co ja mu na to miałem odpowiedzieć? Żadna odpowiedź, która mi się nasuwała na myśl, nie była dobra. Wydaje ci się? On ma swoje momenty głupoty, ale aż tak głupi to on nie jest.
- No bo się stresuję dniem jutrzejszym. Ale zaraz mi przejdzie – odpowiedziałem, starając się zachować spokój, na co Haru jedynie cicho westchnął, chyba do końca nie wierząc w to, co mówiłem. Cóż, poniekąd trochę go okłamałem, bo zaraz mi nie przejdzie, jeszcze przez długi czas będę się stresował. Im dłużej z nim jestem, tym trudniej ukrywać mi swoje emocje. Tak to chyba nie powinno wyglądać.
- Może masaż ci zrobić? – spytał, na co pokręciłem głową, którą po chwili położyłem na jego klatce piersiowej.
- Skoro wiesz lepiej. A może... – zaczął, już pewnie chcąc zaproponować coś, co ma mi pomóc, ale nie chciałem tego słuchać. Lubiłem atencję, owszem, ale jej już było za dużo, zwłaszcza, że chodziło o mój nienajlepszy stan psychiczny. Mógłby mi zamiast tego powiedzieć, że pięknie wyglądam pomimo tego całego pośpiechu i natłoku zadań, które mi ostatnio towarzyszyły.
- Może pójdziemy spać, to mi dobrze zrobi na pewno. I tobie też – odparłem, nie pozwalając mu dokończyć.
- No dobrze, dobranoc – odparł w końcu, opatulając nas kołdrą.
- Dobranoc – powiedziałem zamykając oczy.
Haru gładził moje plecy jeszcze przez bardzo długi czas, aż w końcu w pewnym momencie przestał. Dopiero wtedy otworzyłem oczy dostrzegając, że już śpi. I bardzo dobrze. Powoli, by go nie obudzić, wysunąłem się z jego objęć i podszedłem do biurka, by trochę popracować. Skoro spać nie mogę, to trochę popracuję. Zajmę się przygotowywaniami do naszego ślubu? Może zaprojektuję stroje. Albo chociaż spróbuję zaprojektować, bo nie wiem, jak mi to wyjdzie. A Haru się wyśpi.
Wiedziałem też jednak, że jak mu powiem, że nie dam rady zasnąć, to będzie siedział ze mną, dopóki nie zasnę, czyli przez całą noc. Nie mogłem na to pozwolić, kiedy miał przed sobą cały dzień pracy. Nawet gdybym miał wolne, nie pozwoliłbym mu na siedzenie ze mną. To, że ja nie mogę spać, nie oznacza to, że i on ma nie spać.
- Możemy się położyć – przyznałem, kładąc się do łóżka.
- Strasznie masz spięte mięśnie – zauważył, gładząc mnie po plecach. No i co ja mu na to miałem odpowiedzieć? Żadna odpowiedź, która mi się nasuwała na myśl, nie była dobra. Wydaje ci się? On ma swoje momenty głupoty, ale aż tak głupi to on nie jest.
- No bo się stresuję dniem jutrzejszym. Ale zaraz mi przejdzie – odpowiedziałem, starając się zachować spokój, na co Haru jedynie cicho westchnął, chyba do końca nie wierząc w to, co mówiłem. Cóż, poniekąd trochę go okłamałem, bo zaraz mi nie przejdzie, jeszcze przez długi czas będę się stresował. Im dłużej z nim jestem, tym trudniej ukrywać mi swoje emocje. Tak to chyba nie powinno wyglądać.
- Może masaż ci zrobić? – spytał, na co pokręciłem głową, którą po chwili położyłem na jego klatce piersiowej.
- Skoro wiesz lepiej. A może... – zaczął, już pewnie chcąc zaproponować coś, co ma mi pomóc, ale nie chciałem tego słuchać. Lubiłem atencję, owszem, ale jej już było za dużo, zwłaszcza, że chodziło o mój nienajlepszy stan psychiczny. Mógłby mi zamiast tego powiedzieć, że pięknie wyglądam pomimo tego całego pośpiechu i natłoku zadań, które mi ostatnio towarzyszyły.
- Może pójdziemy spać, to mi dobrze zrobi na pewno. I tobie też – odparłem, nie pozwalając mu dokończyć.
- No dobrze, dobranoc – odparł w końcu, opatulając nas kołdrą.
- Dobranoc – powiedziałem zamykając oczy.
Haru gładził moje plecy jeszcze przez bardzo długi czas, aż w końcu w pewnym momencie przestał. Dopiero wtedy otworzyłem oczy dostrzegając, że już śpi. I bardzo dobrze. Powoli, by go nie obudzić, wysunąłem się z jego objęć i podszedłem do biurka, by trochę popracować. Skoro spać nie mogę, to trochę popracuję. Zajmę się przygotowywaniami do naszego ślubu? Może zaprojektuję stroje. Albo chociaż spróbuję zaprojektować, bo nie wiem, jak mi to wyjdzie. A Haru się wyśpi.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz