Propozycja Mikleo mnie tak trochę zaskoczyła. Niespecjalnie lubiłem uprawiać seks, kiedy dzieci były obok, bo to znaczyło, że mój Miki musiał się powstrzymywać z głosem. A ja uwielbiałem jego głos. Mój panie, jaki on miał piękny głos. Nie mogłem się go nasłuchać, dlatego nie lubiłem go uciszać, zakrywać mu ust, by nas dzieci nie usłyszały. Znaczy się, jego, ja tam jestem cicho, w porównaniu z nim to ja milczący wręcz jestem. Trzeba znów gdzieś dzieci wysłać. Mogłyby już być dorosłe i zacząć żyć własnym życiem. Chociaż, może nie tak drastycznie, no ale gdyby miały jakieś takie dłuższe wolne gdzieś u cioci, czy coś... ja bym nie pogardził. Miki chyba też nie. Ale chyba wpierw też trzeba będzie załatwić zasłony, nie chciałbym fundować mojej sąsiadce nowych scen erotycznych do oglądania. Chociaż nie, stop, to nie moja wina, że ona to widzi. To jest mój dom, i mogę sobie robić co chcę, kiedy nie mam dzieci w domu. To ona nie powinna zaglądać w mój dom prywatny. A jak zagląda, i widzi jakieś dziwne sceny, no to niech później nie narzeka. I tak już w jej oczach na zawsze pozostanę okropnym, zdradzającym Mikleo mężem, no ale wolę zostać zdradzającym mężem niż żeby wiedziała, że mój mąż czasem dla mnie ubiera się w sukienki. I m małą ich kolekcję w szafie. Dobrze też, że mieszkamy na przedmieściach, na małym odludziu, więc ta moja niby zdrada się raczej nie rozniesie.
- Masaż raczej nie jest mi potrzebny – powiedziałem po chwili zastanowienia. Właściwie, to tak trochę bym poszedł spać. Dzisiaj, jak i w ostatnim tygodniu, spałem po jakieś trzy godziny, w porywach do czterech. Cieszyłem się, że mój mąż miał dalej na mnie ochotę, i mnie kochał, i mnie chciał, no ale jutro zdecydowanie byłby lepszy dzień na takie drobne przyjemności i drażnienia się.
- Wydaje mi się, mój panie, że po całym tygodniu ciężkiej pracy fizycznej twoim mięśniom przyda się chwila rozluźnienia. Odwróć się – stwierdził, a ja zrobiłem to, o co mnie poprosił. I dalej nazywał się moim panem... a to mi się strasznie podobało. Wtedy miałem wrażenie, że to ja tu rządzę, a Miki się mnie słuchał. Z reguły. A jak się nie słuchał, czekała go kara, proste. Skoro jemu się podobało takie zachowanie i traktowanie, to chyba mogłem to śmiało robić, prawda?
Kiedy tylko się odwróciłem, Mikleo od razu zabrał się za masaż, i o rany, jakie to było dobre. Wiedziałem, że moje mięśnie przez tę pracę takie trochę obolałe były, ale żeby aż tak, to nie sądziłem. Jakie szczęście, że mam przy sobie anioła, który ma niesamowity dar i potrafi zrobić wszystko, w tym wykonywać cudowne masaże. A co ja potrafię robić? Gasić świeczki. Przecież to żałosne było. To już chyba lepiej, bym wrócił do bycia człowiekiem, wtedy przynajmniej Miki będzie szczęśliwy. Tylko jak się takim człowiekiem stać...? Miki mi chyba o tym mówił. Muszę umrzeć i nie umrzeć jednocześnie, czy coś takiego. To dopiero będzie skomplikowane. Ale ja się nie poddam i jakoś temu podołam. Zresztą, w tym momencie to nie jest takie ważne. I tak skupiałem się na tym, co swoimi cudownymi dłońmi robił mój cudowny mąż.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz