No i co ja teraz mam powiedzieć Mikleo? Mój Panie, ile jedna stara kobieta może narobić problemów... a wystarczyłoby tylko, żeby nam nie zaglądała w okna. Kto normalny w ogóle zagląda ludziom w okna? Po tym wszystkim zainwestuję w jakieś zasłony. I to grube, nieprześwitujące, by nic nie dostrzegła i nie gadała takich głupot, jakie wmówiła mojemu mężowi.
- Okazało się, że ona tak nie do końca kłamała mówiąc, że widziała mnie tu z kobietą. Ale kłamała mówiąc, że cię zdradzam. Dalej się gapi? – spytałem bardziej sam siebie, podchodząc do okna. – No co za... mówiłem jej, że ma zająć się swoim życiem – burknąłem, widząc jej twarz w oknie. Co prawda nie wyjaśniłem jej, że to kobieta, z którą mnie widziała w przez okno, to wcale nie kobieta, tylko mój mąż, bo nie chciałem zawstydzać mojego męża, ale za to wyraźnie dałem jej znać, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, i by dała nam spokój, no ale co? Oczywiście dalej musi się gapić. Skoro nie ma co w życiu robić, to niech sobie jakiegoś zwierzaka sprawi i jemu poświęca całą uwagę, a nie nam, dorosłym ludziom. Znaczy się, aniołom. I to nie dorosłym, a jednemu dorosłemu, czyli Mikleo, bo ja to tak jakoś niezbyt dorosły jestem.
- To kto tu był? – spytał Mikleo, nie do końca wiedząc, co o tu chodzi.
- Zaraz ci powiem, ale zgaśmy tu światła i chodźmy na górę, bardzo proszę. A jutro pójdę i kupię zasłony, by już się tak nie gapiła – burknąłem, machnięciem dłoni gasząc wszystkie świeczki w tym pomieszczeniu. Miło, że z tego mojego żywiołu coś pozytywnego wynikło i jestem w stanie jednym ruchem dłoni coś zapalić. Albo przerwać palenie się czegoś. Czy to jednak sprawia, że chcę ten żywioł zatrzymać? Absolutnie nie. Mój Miki wolał mnie, kiedy byłem człowiekiem, czasem wspomina te czasy z uśmiechem na ustach, więc chcę je mu zwrócić. Jeszcze nie wiem, jak, no ale jakoś to zrobię. Będę myślał nad tym wkrótce. Wpierw muszę wytrwać z tą głupią babą.
Mikleo oczywiście poszedł za mną, do góry, nic nie mówiąc, chyba doskonale dostrzegając moje zażenowanie i zdenerwowanie na tę kobietę. No ale tez kto by nie był na kogoś takiego zły? Żyjesz sobie spokojnie, cieszysz się ze swojego związku, cierpisz z niego garściami, a później słyszysz, jak jakaś baba nagabuje na ciebie, bo myśli, że uprawiam seks z kimś innym. Przepraszam bardzo, ale nawet jakbym Mikleo zdradzał, czego w tym życiu bym nigdy mu nie zrobił, to co jej do tego? To nasze życie, nie jej. Niech zajmie się własnym.
- Więc z kim takim się spotykałeś? – zapytał Mikleo, kiedy położyliśmy się do naszego łóżeczka cudownego.
- No z tobą. Tylko miałeś wtedy rozpuszczone włosy. No i sukienkę na sobie. A tak bardziej konkretnie, to strój pokojówki. Nie powiedziałem jej, że to byłeś ty, i dalej myśli, że, tutaj tylko cytuję, zdradzam cię z jakąś zboczoną wywłoką. Chyba to lepiej, że nie wie, że to byłeś ty, bo co by sobie dopiero wtedy pomyślała – mruknąłem posępnie. Jak wiele musiała wtedy z tego zobaczyć? Mój panie, nawet nie chcę o tym myśleć...
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz