Czy ja chciałem odzyskać swoją poprzednią pracę? Może i chciałem, ale czy to jest w ogóle możliwe? Chyba raczej już nie, za późno na to wszystko..
- Nie będę kłamał, lubiłem moją pracę i chciałbym do niej wrócić, ale uważam, że to już zamknięty temat i pora odnaleźć inną drogę, która może da mi szczęście - Odpowiedź płynęła prosto z mojego serca, chciałem, aby nie martwił się o nie i nie obwiniał się za to, co się wydarzyło, praca może być różna, a więc nie ma co nastawiać się tylko na jedną konkretną pracę, bo zawsze można ją stracić.
- W takim razie, proszę poczekaj, aż uda mi się to wszystko naprawić - A on znów swoje, za wszelką cenę stara się naprawić to, co zostało już stracone.
- Skarbie, moją pracą się nie przejmuj, już pogodziłem się z tym, że do straży nie wrócę, zamknąłem ten rozdział i chcę spróbować czegoś nowego, a może akurat mi się spodoba - Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego ciepło, całując go w te miękkie usta.
Mój panicz nie wyglądał na szczęśliwego, wręcz przeciwnie miałem wrażenie, że czuję się winien tego, co się stało, a to nie jego wina. Kaito to zaczął, z powodu czego tylko on może być winien, tego, jak to wszystko się potoczyło.
- No już uśmiechnij się, nie ma co martwić się tym, co było, dużo masz jeszcze pracy? - Dopytałem, zerkając na mnóstwo listów leżących na jego biurku.
- Oj tak, dosyć sporo jeszcze mi tego zostało - Westchnął ciężko, zerkając na to, co leżało na biurku.
Oczywiście po tym, jak tylko wrócił do rezydencji, musi nadrobić ten czas, który poświęcił na spełnienie moich drobnych marzeń, jestem mu za to bardzo wdzięczny i chętnie pomógłbym mu z jego pracą. Mimo, że niestety nie jestem w stanie tego zrobić, dla mnie to wszystko jest znacznie trudniejsze niż dla niego, a wszystko dlatego, że cóż nigdy tego nie robiłem.
- A mogę ci jakoś pomóc? Ja wiem, że nie mam takiej wiedzy jak ty, ale może kto wie, będę w stanie coś dla ciebie zrobić? - Zaproponowałem, mimo że doskonale wiedziałem, jaka będzie odpowiedź.
- Przepraszam, ale nie jesteś w stanie za bardzo mi pomóc. I choć bardzo chętnie bym ją przyjął, to chyba rozumiesz - No i tego się akurat mogłem spodziewać, staram się mu pomóc, tak jak potrafię, ale nie jestem we wszystkim w stanie tego zrobić..
- No cóż, trudno, jakoś się tego spodziewałem - Przyznałem, siadając na łóżku trochę Zmęczony tym szukaniem pracy i ciągłym chodzeniem, oczywiście mógłbym wziąć od mojego narzeczonego konia, ale wolałem się przejść, nie chciałem wzbudzać zbyt dużej uwagi, tym bardziej że mężczyzna, z którym kiedyś sypiałem, gdzieś tam był. A szczerze powiedziawszy, nie chciałbym znów się z nim spotkać, czuję obrzydzenie do niego i do siebie samego, gdy tylko go widzę, to wszystko, co się kiedyś wydarzyło, jest jak moje piętno i chyba już nigdy nie będę w stanie się go pozbyć. - Chcesz może coś zjeść? - Zmieniłem temat, mogą, chociaż zrobić dla niego coś, co robię naprawdę bardzo dobrze.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz