wtorek, 23 kwietnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

Po tym, jak Sorey ładnie ułożył moje włosy, mogliśmy wspólnie pójść po nasze dzieci.
Wspólny dzień z rodziną jak zawsze mile jest z naszej strony widziany i już zawsze będzie, nawet jeśli czas wszystko pozmienia, a dzieci już nie będą takie małe, słodkie i posłuszne, jakie są w tym momencie, najtrudniejsze czasy dopiero nadejdą...

Minęło już kilka lat, od kiedy nasze dzieci pojawiły się na tym świecie, dziś mają już po piętnaście lat. I niestety myślą, że wszystkie rozumy pozjadały, jak to już w tym wieku bywa.
- No gdzie ona jest - Usłyszałem już zniecierpliwiony głos Soreya, który chodził z okna do okna, wyczekując w nim Hany, która po zajęciach powinna już była wrócić do domu.
- Uspokój się, może poszła gdzieś z kolarzami lub kolegami - Starałem się go uspokoić. Wiedząc, że niepotrzebnie się denerwuje, to nastolatka nie będzie wracała do domu, kiedy tata jej rozmarza.
- Kolegami? Ja jej dam kolegów z głowy wybiję jej te głupoty - Burknął, zły jak osa, zdecydowanie niepotrzebnie się denerwując, to naprawdę nie miało najmniejszego sensu. Hana jest teraz w takim wieku, że nie będzie z nią tak łatwo.
- A co złego jest w tym, że ma kolegów? Poza tym, co złego jest z tym że nie ma jej w domu? Jej brata też nie ma jeszcze w domu i o to się jakoś nie czepiasz - Westchnąłem ciężko, podchodząc do niego, aby chociaż na chwilę go uspokoić i oderwać od tego nieszczęsnego okna.
- Miki, no nie udawaj, że nie wiesz, przecież Haru nie przyniesie nam dziecka za to Hana już może - Stwierdził, z czym akurat musiałem się zgodzić, nasza córka może zajść w ciążę jak najbardziej, ale nikt przecież nie powiedział, że w tym momencie uprawia z kimkolwiek miłość, może po prostu spędza czas z przyjaciółmi, to nic zakazanego, a jej przyda się odskocznia od codzienności.
- Oczywiście masz rację, może przyjść z dzieckiem, ale przecież nasza córka jest odpowiedzialna i nie zrobiłaby czegoś takiego, a samo spotkanie się z przyjaciółmi jest jej potrzebne, przecież dobrze o tym wiesz - Mimo wszystko starałem się go uspokoić, z Misaki wcale nie było mi prościej, zresztą on też przez jakiś czas ją wychowywał i również był zbyt dla niej z surowym rodzicem, czy to dobrze, czy to źle, tego nie jestem w stanie powiedzieć, ale m
Misaki wyrosła na bardzo mądrą kobietę.
- Oczywiście, ona może nie chcieć, ale ktoś może ją namówić do tego.. Wró... czekaj, ona idzie tu z jakimś chłopakiem - Sorey od razu się spiął, zaciskając dłonie w pięści, chcąc już wyjść z domu, aby wyjść na spotkanie naszej córce i jej koledze, a może chłopakowi, tego nie wiemy, ale zapewne już za chwilę się dowiemy.
- Czekaj, uspokój się, weź głęboki wdech i głęboki wydech, nie rób niczego zbyt pochopnie, nie chcesz zdenerwować Hane, może to jej chłopak i właśnie chce nam go przedstawić, zaczekaj, niech wejdą. I pamiętaj, spokojnie bez krzyków i awantur - Poprosiłem, bardzo chcąc, aby nie był zły, ani zbyt negatywnie nastawione do chłopaka, którego jeszcze nie zna.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz