Ostatnio w ogóle nie mieliśmy dla siebie czasu, Daisuke ciągle coś załatwiał, gdy ja chodziłem po mieście, szukając sobie zajęcia i nawet w końcu udało mi się je znaleźć. Jeden bar potrzebował na szybko kucharza a, że i tak nie miałem co ze sobą zrobić, zgodziłem się, woląc to, niż samotne siedzenie w sypialni lub przechadzanie się po rezydencji, to nie było w ogóle przyjemne, oczywiście nie mogłem tego powiedzieć mojemu narzeczonemu, a to dlatego, że ciągle się mijaliśmy, on był prawie cały czas poza rezydencję, a i ja wiedząc, że go nie ma, starałem się spędzać tam jak najmniej czasu, z resztą, gdy dostałem pracę, nawet nie miałem takiego powodu, mając nareszcie co robić.
- Witaj, co robiłem? Byłem w pracy - Przyznałem, przytulając się do mojego narzeczonego, którego ucałowałem w czoło.
- Byłeś gdzie? - Zapytał zdziwiony, nie spodziewając się tej odpowiedzi, a wszystko dlatego, że nie mieliśmy po prostu czasu ostatnio ze sobą w ogóle rozmawiać, gdyby było inaczej, już dawno by o tym wiedział.
- No w pracy - Powtórzyłem, wciąż dostrzegając zaskoczenie w jego cudownie pięknych oczach. - Z dwa tygodnie temu, podjąłem się pracy kucharza, nie miałem okazji ci o tym powiedzieć, bo jakoś cały czas się mijamy - Dodałem, przynajmniej robiąc coś więcej niż tylko siedzenie w rezydencji j czekanie na szczęście.
- Pracujesz jako kucharz? Nie chcesz wrócić do straży? - Zapytał, znów wracając do tematu o którym zdążyłem już zapomnieć.
- Oj kochanie, przecież już ci coś na ten temat mówiłem, ja już nie mogę wrócić do straży, przecież już i tak mają mnie za złodzieja i oszusta, po co wracać gdzieś gdzie i tak już mnie przekreślili - Wytłumaczyłem, oczywiście marzyłem o tym, aby znów pracować w straży, niestety patrząc na to trzeźwym okiem. Wiem, że mało prawdopodobne jest to, że w ogóle uda mi się tam kiedykolwiek wrócić, dlatego właśnie znalazłem sobie nową pracę, w której spełniałem, te drugie trochę mniejsze marzenie, gotowania dla innych i doceniania tego, co potrafię w kuchni.
Daisuke spojrzał na mnie, ciężko przy tym wzdychając, on naprawdę marzył o tym, abym wrócił znów do pracy, ale do straży, którą uwielbiałem i w której pracowałem, od kiedy tylko pamiętam.
- Myślę, że bardzo się mylisz, ja zrobię wszystko, abyś znów mógł wrócić do straży, gdy tylko Kaito trafi do więzienia, będą błagali cię, żebyś wrócił do straży, bez ciebie sobie nie poradzą i jestem pewien, że już teraz sobie nie radzą, to ty trzymałeś te wszystkie sznurki, żeby jakkolwiek ta straż funkcjonowała bez ciebie, to na pewno nie jest już to samo i ja jestem tego święcie przekonany - Stwierdził, oczywiście za bardzo we mnie wierząc, za bardzo wierząc, w to wszystko, co może być trochę niemożliwe.
- Proszę, tym się już nie przejmuj, moja praca w ogóle już o tym nie rozmawiajmy, porozmawiajmy może teraz o tobie, ostatnio cały czas przejmujesz się tymi wydarzeniami związanymi z Kaito, coś już wiesz? Ostatnio nie mieliśmy czasu nawet o tym porozmawiać - Skupiłem się teraz na nim, chcąc wiedzieć, jak mu przez ten czas idzie sprawa z tym człowiekiem, ostatnio naprawdę mamy mało czasu, aby porozmawiać, dlatego właśnie teraz mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz