Bardzo chcąc, aby posiłek był smaczny i lekki zrobiłem zupę marchewkową z wyjątkowymi dodatkami w postaci świeżego imbiru i soku z pomarańczy, robiłam to pierwszy raz, ale miałem nadzieję, że mojemu paniczowi zdecydowanie to zasmakuje, a właściwie o to mi chodzi.
Zadowolony z przygotowanego przeze mnie posiłku, nalałem wszystko do obu talerzy, które położyłem na tacy. Dopiero wtedy mogąc zanieść wszystko do sypialni, zadowolony ostrożnie otworzyłem drzwi i szczerze powiem to, co zobaczyłem, naprawdę mnie zaskoczyło. Mój panicz w mojej koszuli, no muszę przyznać, że tęskniłem za takim jego wyglądem, moja koszula pięknie się na nim prezentowała, jak zresztą wszystko to, co miał na co dzień.
- O proszę, znów chodzisz w mojej koszuli - Odezwałem się, zadowolony stawiając tace na stole. - Bardzo ci do twarzy - Dodałem, uśmiechając się przy tym łagodnie.
- Naprawdę? Uważasz, że wyglądam dobrze? - Zapytał, zerkając na mnie z widoczną niepewnością w swoich cudownych oczach.
- Nie, ja uważam, że wyglądasz fantastycznie i szczerze powiedziawszy. Chciałbym, abyś chodził tak codziennie, tak jak chodziłeś wcześniej - Przyznałem, uśmiechając się do narzeczonego. - Zapraszam, jedź, póki jest ciepłe - Poprosiłem, kładąc łyżki obok talerza z zupą.
- A mogę wiedzieć co to za zupa? - Naturalnie, że chciał, wiedzieć co będzie jadł, na jego miejscu też bym chciał, wiedzieć co będę jadł tym bardziej, jeśli nigdy tego nie jadłem.
- Zupa marchewkowa z dodatkami w postaci świeżego imbiru i soku z pomarańczy - Wyjaśniłem, bardzo dumny z tego, co właśnie zrobiłem, a raczej z tego, co dla niego przygotowałem.
- To dosyć ciekawe, czegoś takiego jeszcze mi nie zrobiłeś - Zauważył, bo taka właśnie była prawda, nigdy jeszcze czegoś takiego nie zrobiłem, a więc pierwszy raz możemy spróbować czegoś nowego i obyśmy tylko się nie zatruli.
- Tak i sobie też nigdy nie zrobiłem, to pierwszy raz i mam nadzieję, że będzie smakowało - Wytłumaczyłem, siadając przy stole, chcąc już zacząć jeść posiłek.
Mój narzeczony usiadł obok mnie, zabierając się do jedzenia i takim właśnie sposobem oboje mogliśmy się najeść naprawdę dobrym obiadem, jestem w szoku, że jak na pierwszy raz wyszło mi to tak dobrze, oczywiście troszeczkę za bardzo w tej chwili sam siebie chwalę. No ale jak siebie nie chwalić, jak w czymś jestem naprawdę dobry.
- Bardzo dobre - Stwierdził zadowolony, pozostawiając pusty talerz..
- Cieszę się, że ci smakowało - Zadowolony z samego siebie rozciągnąłem się leniwie, czując wszystkie kości, chrupały podczas rozciągania. - To, co teraz? Kładziemy się? - Dodałem, chcąc już odpocząć, ta wyprawa trochę mnie zmęczyła i dla tego byłem bardzo chętny na to, aby sobie odpocząć, ale tylko z moim cudownym narzeczonym.
- Już? Nie, ja jeszcze chyba popracuje, ale ty jak chcesz, możesz się już położyć do łóżka - No tak, on jeszcze popracuje, a ja mam odpoczywać, a nie o to mi chodziło, chciałem, abyśmy oboje odpoczęli, ponieważ oboje na to zasłużyliśmy.
- Naprawdę? Masz zamiar pracować na naszym wyjeździe? A to nie było tak, że mieliśmy spędzić czas razem, nie myśląc o pracę? - Zadałem proste pytanie, chcąc wiedzieć, jak to w końcu miało być.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz