środa, 24 kwietnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

Widząc, co się działo z naszą córką, naprawdę się zmartwiłem, doskonale wiedziałem, że cóż nasza córka może się na nas zemścić za to, że zakazane zostało jej wychodzenie z domu. Nie spodziewałem się jednak, że wróci do domu pijana, tak jeszcze żadne dziecko z nami nie postąpiło.
Wychodząc na dwór za chłopakiem, zatrzymałem go, bardzo chcąc z nim porozmawiać.
- Ja przepraszam, ja nie wiedziałem.. Że tak skończy - Odpowiedział, przerażony tym, że mógłbym zacząć na niego krzyczeć. A może na niego naskoczyć, tego robić nie planowałem, nie taki byłem.
- Spokojnie. Ja nie jestem taki jak mój mąż, nie będę na ciebie naskakiwać, chcę po prostu wiedzieć, co się stało. Dlaczego ona wróciła w takim stanie? - Zapytałem, musząc się dowiedzieć, dlaczego Hana się tak zachowała.
- Nie wiem dlaczego, przyszła do mnie w bardzo złym nastroju, powiedziała mi, że chce zrobić na złość ojcu za to, że zachowuje się... Nie powiem, co wtedy powiedziała.. - W tym momencie podrapał się nerwowo po karku, odwracając głowę gdzieś w bok.
- Nie chcę wiedzieć, co powiedziała, chcę wiedzieć, dlaczego się tak upiła - Wyjaśniłem, chcąc zrozumieć, co się działo w głowie naszej córki, kiedy upijała się to nieprzytomności.
- Hana, wyciągnęła mnie do baru i stwierdziła, że pokażę wam, jaka jest dorosła i będzie piła i robiła co jej się, że mnie podoba - No tak, to naprawdę dorosłe zachowanie i odpowiedzialne, przecież gdyby nie ten chłopak, ktoś inny mógłby ją wykorzystać lub skrzywdzić, czy ona w ogóle się na tym zastanowiła? Chciałaby przeżywać później to, że ktoś nie daj Boże, by ją zgwałcił? Nasze dziecko naprawdę jest nieodpowiedzialne, aż brakuje mi słów na to, jak się zachowała.
- Dziękuję, zmykaj już do domu, jest późna godzina - Podziękowałem, wracając do domu, gdzie w kuchni stał już wściekły Sorey, wcale mu się zresztą nie dziwiłem, Ja również byłem zawiedziony tym, co nasza córka zrobiła, nigdy nie przypuszczałem, że zachowa się aż tak nieodpowiedzialnie.
- Ona chyba wszystkie rozumy pozjadała, robi nam na złość, dojrzała ta, zachowuje się jak gówniara. A wszystko to dlatego, że jesteś dla nich zbyt dobry, powinieneś mnie popierać w moich decyzjach, a wtedy zachowywałaby się zupełnie inaczej - Mruknął, oczywiście tym razem musząc się troszeczkę wyżyć na mnie, no tak, bo przecież to moja wina, że nasza córka zachowuje się tak, a nie inaczej.
- Moja? Nie sądziłem, że to ja kazałem jej pójść, się upić do nieprzytomności i zachowywać w taki a nie inny sposób, masz rację, to ja jestem zbyt mało asertywny, namawiając nasze dzieci do złego - Westchnąłem cicho, nie mając zamiaru kłócić się z mężem. Rozumiem, że jest zbulwersowany, tym co się stało i pewnie będzie myślał, że wszyscy są winni, ale mi to nie przeszkadza, sam kiedyś byłem tak jak on, zagubiony i obwiniałem za wszystko innych, ale to już za mną i teraz wiem jak prawidłowo wychować dzieci, a przynajmniej, tak mi się wydawało aż do dzisiejszego dnia.
- Hej, nie o to mi chodziło - Uspokoił się, podchodząc do mnie, aby uchwycić moje dłonie.
- Wiem, wiem, nie mam o to żalu. Martwię się o naszą córkę, jeszcze żadne z naszych dzieci tak się nie zachowywało - Zmartwiony, przytuliłem się do męża, naprawdę nie wiedząc, co powinniśmy teraz zrobić z naszą córką.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz