Czy Haru mi przeszkadzał? Nie powiedziałbym, w sumie to nic takiego złego nie robił. Co takiego złego jest w patrzeniu się? Zapewnił mi przestrzeń, i swobodę ruchu, zatem miałem wszystko, co mi jest potrzebne do pracy. I pomyśleć, że mogłoby to być za mną, gdybym tylko nie przespał aż czterech godzin... no nic na to teraz nic nie poradzę. Nie mogę tego napisać szybko, bo będzie to paskudnie wyglądało. A bardzo chciałem, by każde to zaproszenie było napisane tak samo; tak samo duże litery, takie same zawijasy, pisane pod tym samym kątem, z tymi samymi odstępami... niby takie trywialne, ale żeby to wszędzie wyglądało tak samo, musiałem się trochę natrudzić.
- Nie przeszkadzasz mi. Po prostu martwię się o ciebie. Trochę zmokłeś i nie chciałbym, byś mi się przeziębił – wyjaśniłem, chwilowo poświęcając mu swoją uwagę. Atrament musi wyschnąć, nim znów zabiorę się za pisanie kolejnych linijek.
- Mi nic nie będzie. A bardzo lubię patrzeć, jak piszesz, bo piszesz naprawdę pięknie. Też bym tak chciał umieć – odparł, uśmiechając się do mnie ciepło.
- Mogę cię nauczyć – zaproponowałem, nie widząc żadnego problemu z tym.
- E, teraz to już nie ma sensu nauka czegokolwiek. Jak to się mówi, starego psa nowych sztuczek nie nauczysz – wyjaśnił, na co zmarszczyłem brwi. A kto tak niby mówi? Są to straszne głupoty. Ciężko starsze psy wytresować, owszem, ale nie niemożliwe.
- Beznadziejnie powiedzenie. I nieprawdziwe – mruknąłem, dalej tego nie rozumiejąc. – Dobry treser, cierpliwy treser jest w stanie nauczyć psa, młodego czy starego, nowych sztuczek. Z pewnym trudem, ale możliwe. Czasem to zajmuje więcej czasu, czasem mniej, to zależy od wielu czynników, takich jak...
- Wiem, skarbie, po prostu tak się mówi, kiedy próbuje się już starszego człowieka uczyć nowych rzeczy, z reguły to nie wypala – próbował mi rozjaśnić, ale absolutnie tego nie zrozumiałem.
- Ja tak nie mówię. I pierwszy raz słyszę takie coś. I to absolutnie nie ma sensu. Owszem, umysł dorosłego nie jest tak plastyczny, jak umysł dziecka, ale dalej jest w stanie nauczyć się czegoś nowego. Wystarczy trochę samozaparcia i sumienności. Pomógłbym ci w tym i raz dwa nauczyłbyś się kaligrafii. Albo grania na pianinie. Czy czegokolwiek tylko byś chciał. Wystarczy chcieć i być konsekwentnym w swoich działaniach – odparłem, bardzo chcąc czegoś go nauczyć. Bo czemu by nie? Wtedy dałbym mu coś cenniejszego od pieniędzy, jakby na to tak spojrzeć. No bo takiej umiejętności kaligrafii czy grania na jakimś instrumencie mu nie wykupię za pieniądze. Musiałbym poświęcić swój czas. A skoro Haru nie patrzy na pieniądze, to może doceniłby mój czas i moje zaangażowanie.
- Miałbyś do mnie tyle cierpliwości? – spytał, a jego ton wskazywał na to, że się zastanawiał.
- Oczywiście. Nieskromnie przyznam, że jestem całkiem dobrym nauczycielem. I wiele potrafię. Tak więc jeżeli jest jakaś mała fanaberia, jaką miałeś w dzieciństwie, a nie mogłeś jej spełnić z powodu pieniędzy, może pomogę ci ją teraz spełnić. Na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno – odparłem, uśmiechając się do niego lekko. To byłby bardzo dobry prezent ode mnie dla niego... jak tylko oczywiście będzie chciał. Do tego go nie zmuszę.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz