Nie do końca byłem pewien czy to aby na pewno dobry pomysł, naturalnie nasze dzieci muszą znać pewne zasady i co najważniejsze ich przestrzegać Jednak nie jestem pewien czy dawanie im kar cokolwiek zmieni, wręcz przeciwnie wydaje mi się, że nasze dzieci będą robiły nam jeszcze bardziej na złość, bo taki właśnie jest okres dojrzewania, który czeka i mojego męża, ja ten okres przechodziłem, gdy miałem dziewiętnaście lat, a więc niedługo i on go przejdzie, a wtedy zrozumie, dlaczego dzieci zachowują się tak, a nie inaczej.
Hana słysząc słowa taty, weszła do kuchni, od razu wyglądając na złom i może zaskoczoną jednocześnie.
- Słucham? A to niby dlaczego? - Hana trochę niegrzecznie odzywa się do taty. A tak być nie może, w końcu to jej tata, a nie kolega.
- Jak ty się do mnie odzywasz młoda damo? Nie jestem twoim kolegą, to po pierwsze, a po drugie szlaban masz za to, że nie informujesz nas o tym, kiedy wrócisz, gdzie jesteś i spotykasz się z jakimiś dziwnymi facetami, jesteś za młoda i na to ci nie pozwolę - Sorey uniósł się. A ja, mimo że nie powiedziałem ani jednego słowa zgadzałem się z nim, Hana zdecydowanie nie powinna się tak do niego odzywać, a jeżeli chodzi o spotkania z chłopakami, no to tu akurat nie miałem nic przeciwko.
- Nie będę siedziała w domu, tylko dlatego, że chcę spotykać się z chłopakami. Nie mam już pięć lat, mam lat piętnaście i chcę żyć swoim życiem - Burknęła w odpowiedzi, oczywiście nie chcąc odpuścić, za wszelką cenę chcąc postawić na swoje.
- Nie dyskutuj ze mną, masz szlaban do odwołania i zero spotykania się z facetami, odprowadzam cię do szkoły i do domu, nie będziesz się z nikim spotykać do odwołania - Sorey również nie chciał odpuścić. No i tak mogli się kłócić przez cały czas, a i tak nic z tego, jak zwykle nigdy nie wyjdzie.
- Mamo powiedz mu coś - Tym razem Hana starała się znaleźć we mnie oparcie i może nawet bym jej w tym pomógł, gdyby nie sposób, w jaki zwracała się do taty.
- Nie mu moja droga, to twój tata, trochę szacunku. Uważam, że tata ma rację i ty i twój brat powinniście nas wcześniej informować, że nie wrócicie ze szkoły, bo z kimś się umówiliście, tak żebyśmy się nie martwili. Nie uważam, że ta kara to dobry pomysł, ale jeśli tata tak zdecydował, nie będę się w to wtrącać, chcę tylko zauważyć, że bardzo źle się zachowujecie, bo nie jesteście pełnoletni, mieszkacie z nami, a zachowujecie się trochę tak, jakbyście byli dorośli i mogli robić wszystko - Wyjaśniłem, mając nadzieję, że moje słowa dadzą jej do myślenia.
- Jesteśmy dorośli, mamy już piętnaście lat i potrafimy za siebie decydować - Stwierdziła, złoszcząc się na nas za to, że nie stoimy po jej stronie.
- Jesteście dorośli? To skoro jesteście tacy dorośli, to może pójdziecie do pracy i zarobicie na siebie? - Hana słysząc słowa taty, jeszcze bardziej się zezłościła.
- Mam was dość, nie mam zamiaru się was słuchać! - Krzyknęła, wychodząc z domu bez wcześniejszego poinformowania nas o tym, jak zwykle robiąc to, co jej się podoba.
- Dorastanie - Westchnąłem, wiedząc że teraz nie będzie chciała już z nami rozmawiać.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz