piątek, 26 kwietnia 2024

Od Mikleo CD Soreya

 Widziałem, że Haru nie jest zadowolony, z powodu tego, co robi jego tata, jednakże w tej sprawie już nie stanę po jego stronie, zasłużył sobie na karę, tak samo, jak jego siostra, jednak w jej imieniu stanąłem tylko dlatego, że bardzo się o nią martwiłem, nie była w stanie pójść do szkoły, ale i tak karę poniesie, po prostu nie dziś, ale jutro lub pojutrze na pewno.
- Mamo, możesz w mojej obronie też stanąć? - Haru od razu zwrócił się w moją stronę, no i co ja mam z nimi zrobić? Każde z nich zawsze szuka oparcia we mnie, chyba bardzo chcąc, abym kłócił się z ich tatą, a ja tego nie chcę, bo czułbym się z tym naprawdę źle.
- Haru, oboje dobrze wiemy, że musicie ponieść konsekwencje swojego złego zachowania, stanąłem w obronie twojej siostry tylko dlatego, że jest w bardzo złym stanie, ale to nie oznacza, że kara ją ominie, dlatego bardzo proszę, nie proś mnie o pomoc, tylko ponieść konsekwencje swojego złego zachowania - Poprosiłem, od razu dostrzegając niezadowolenie wymalowane na twarzy naszego syna. No cóż, może jak Sorey przez tydzień będzie ich odprowadzał, to już więcej takiej głupoty nie będą robili.
- No dobra, pa mamo - Zawołał Haru, opuszczając dom razem z tatą, który jak małego chłopca zaprowadził go do szkoły.
W tym czasie gdy nie było mojego męża, zrobiłem córce napój, który jej zaniosłem, a nawet zachęciłem do wypicia. Oj widać było, że czuła się naprawdę fatalnie, może przynajmniej to nauczy ją, że alkohol jest dla dorosłych, a nie dla dzieci, bo oczywiście, gdy będzie dorosła może pić alkohol, ale z umiarem, aby znowu nie mieć takiej samej przygody.
Hana po wypiciu przygotowanego przeze mnie napoju położyła się, zasypiając prawie że natychmiast.
Moje biedactwo, niech się cieszy, że jej tata nie dopiął swego, bo wtedy naprawdę byłoby z nią bardzo źle.
Widząc, że śpi snem spokojnym, opuściłem jej pokój z pustym już kubkiem, wracając do kuchni, dostrzegając Soreya, który właśnie wrócił do domu.
- Jak ona się czuje? - Zapisał, gdy tylko do mnie podszedł, martwiąc się o córkę, co było naturalne, każdy rodzić martwi się o swoje dziecko.
- Śpi, chociaż wygląda tak, jakby zaraz miała umrzeć - Odpowiedziałem, idąc do kuchni, gdzie mogłem posprzątać po przygotowanym napoju dla Hany.
- No kto, by się domyślić, że po upojeniu alkoholowym będzie czuła się źle - Mruknął, idąc tuż za mną.
Sorey słusznie się denerwował, bo nasza córka zachowała się naprawdę nieodpowiedzialnie, co i ja przyznać musiałem tak wiele niebezpieczeństw czekało na nią z powodu takiej głupoty.
- Spróbowała, cierpi i aby następnym razem już na taki genialny pomysł nie wpadła. Dobrze, że ten chłopak ją przyprowadził.. - Zauważyłem, ciesząc się, że bezpiecznie trafiła do domu. Mimo głupoty, którą zrobiła.
- Dobrze? To na pewno on kupił jej ten alkohol - Syknął zły jak osa.
- Akurat tego nie wiesz, a więc nie powinieneś go oceniać z góry, wydaje się bardzo sympatycznym chłopakiem i ja nie uważam, aby to on jej coś kupił - Stwierdziłem, nie uważając tak samo, jak on.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz