Niby coś w tym było, po co ją ciągnąć do ruin skoro czuje się dobrze, jednakże taka wyprawa mogłaby być dla niego przyjemna, sama z tatą naprawami byłaby z tego powodu zadowolona.
- Wydaje mi się, że byłaby szczeliwa, gdybyś zabrał ją na taką wyprawę sam na sam, ja wiem, że nie zachowuje się tak, jakby tego potrzebowała, ale wiesz, czas z tatą jest ważny dla każdego dziecka, nawet jeśli ty czujesz, że nie jest jej to potrzebne - Wytłumaczyłem, uśmiechając się do niego łagodnie, głaszcząc go po policzku.
- Pomyśle nad tym, ale nie teraz, nie w tym czasie, nadchodzi zima, a ja wolę nigdzie się w taką porę nie wybierać - Wyznał, z czym się akurat mogłem zgodzić, to nie pora na takie wyprawy.
- No tak zima czas najmniej przez ciebie lubiany - Przyznałem, doskonale tego faktu świadom, tak jak ja nie przepadałem za latem, tak i on nie lubił zimny, każde z nas woli inną porę roku, ale to nic nie zmienia, kochamy się i to jest najważniejsze, a pory roku niczego u nas nie zmienią.
- Jest zimno, nie przyjemnie no i zimno - Burknął, bawiąc się moimi włosami. - Uwielbiam je - Zmienił temat, zbliżając moje włosy do swojego nosa, wdychając ich zapach.
- Szybka zmiana tematu - Rozbawiony uśmiechnęłem się do niego delikatnie, zerkając na włosy. - A jeśli już o nie chodzi, nie uważasz, że powinienem je skrócić? Tak do pasa minimum? - Zacząłem temat skrócenia włosów, ponieważ sam już od dłuższego czasu się nad tym zastanawiałem, moje włosy były długie, pięknie i ładne, ale może warto byłoby je skrócić, nie sprawiałby tyle problemów no i nie trzeba było ich ciągle z ziemi zbierać, gdzie nie pójdę, znajduje moje włosy, a to musi być problematyczne dla mojego męża, niby nie narzeka, ale kto wie co sobie myśli, z drugiej strony wie, że jeśli by narzekał, ściąłbym włosy i nigdy więcej bym ich nie zapuścił Wędząc, że sprawia mu to problem, a coś tak czuję, że tego by nie chciał, widzę jak je lubi, jak wciąga ich zapach, jak bawi się nimi, ciągnie i układa, a gdybym je ściął, już by tego nie miał czyż nie?
- Poczekaj, poczekaj czy ja dobrze słyszę? Chcesz ściąć włosy? Ale dlaczego? Przecież są takie piękne, szkoda by było, tak długo je zapuszczałeś, czym ja się będę bawił? Nie, ja się na to nie zgadzam - Burknął, niezadowolony nie chcąc nawet o tym słychać, a przecież oboje dobrze wiemy, że całkowicie ich nie obetnę, tylko do pasa nie będą już dotykały ziemi, gdy je rozpuszczę ani nie będą nam przeszkadzały, do tego Sorey nie będzie musiał każdego dnia ich układać, aby znów gdzieś nie zostały lub się nie pobrudziły tylko dlatego, że są zbyt długie.
- Nie chcę ich ścinać do ramion tylko do pasa, wciąż będą długie, po prostu uważam, że to może być dla ciebie męczące codzienne je układać, codziennie zbierać je, bo są wszędzie nawet w pościeli, może gdybym je ściął, nie byłoby z nimi aż takiego problemu - Wytłumaczyłem, tylko proponując obcięcie włosów pod warunkiem, że i on będzie tego właśnie chciał.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz