sobota, 15 czerwca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Jego słowa mnie zaskoczyły. A więc tak to odebrał? Nie to było przecież moją intencją. Myślałem, że wiedział, skąd to skrzywienie. Teraz będę musiał mocno uważać na wszystko, co przy nim robię. Wydawało mi się, że przy nim nie muszę uważać na każdy swój ruch i słowo, ale wychodzi na to, że muszę bardziej się nad tym zastanawiać, by go przypadkiem nie skrzywdzić. Albo od razu tłumaczyć zachowanie, które może on odebrać niekoniecznie dobrze. Tylko skąd ja mam wiedzieć, że on coś nie odbiera dobrze? Nie jestem aż tak dobrze zaznajomiony w emocje i to, jak ludzie mogą postrzegać świat. Mój umysł teraz będzie miał niezłą gimnastykę.
- Brzydziłem się tym, co na sobie miałeś, czyli krew i jakieś resztki jakichś organów. Zauważyłeś na pewno, że ja na takie rzeczy źle reaguję. Jak rok temu znalazłem cię w domu, zakrwawionego, pobitego i z przebitą ręką, musiałem na chwilę przystanąć, by wziąć głęboki wdech i nie zemdleć. A jak ci zmieniałem opatrunek, musiałem przychodzić do ciebie z pustym żołądkiem, by nie zwymiotować, przynajmniej na początku, bo później już to zaczęło wyglądać lepiej, i się też trochę przyzwyczaiłem – wyjaśniłem, gładząc go po dłoni. – Mimo, że bardzo bym chciał, nie mogę kontrolować wszystkich swoich odruchów.
- I nie brzydzi cię to, że rozszarpałem Kaito? – spytał, a ja miałem ochotę, aby ciężko westchnąć. Co to za pytanie w ogóle jest? Jak ja mam mu odpowiedzieć, by nie odebrał tego źle?
- Gdybym był świadkiem takiego aktu, na pewno mój organizm źle by to zniósł. Tragicznie wręcz. Tak więc czy mnie to brzydzi? Tak, ale nie dlatego, że zrobiłeś to ty. Brzydzi mnie to, ponieważ ten akt sam w sobie jest obrzydliwy, a tak konkretnie jego finał. Wielkim fanem flaków na wierzchu to ja nie jestem – powiedziałem mając nadzieję, ze Haru nie znajdzie w tej wypowiedzi czegoś, co sprawi, że jeszcze bardziej się zamknie w sobie, albo, że mnie obrzydza, albo... nie wiem, co mu jeszcze może wpaść do głowy. A ja nie wiem, co mogę zrobić, by go przekonać co do swoich uczuć. Mówię prosto z serca, nie dociera, dbam o jego samopoczucie, ignoruję go, całuję go, też do niego nie dochodzi. Kończą mi się pomysły.
I wyglądało na to, że teraz też moje słowa do niego nie dotarły. Jego uszy dalej były położone, a oczy błądziły po pokoju. No i co ja znów powiedziałem? Nie okłamałem go, i kłamać go nie chcę, ale jak prawda go krzywdzi...? Nie, do tego się nigdy nie posunę. Raz go okłamałem, i za dobrze nam obu to nie wyszło.
Nie mogąc znieść tego smutnego widoku, usiadłem okrakiem na jego kolanach, zarzucając mu ręce na kark. Ten ruch z mojej strony sprawił, że Haru zwrócił na mnie swoją uwagę, do czego właśnie dążyłem. Uśmiechnąłem się do niego łagodnie, a następnie złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek.
- Co mam zrobić, byś zrozumiał, że mi na tobie zależy? Że mnie nie odrzucasz? Kocham cię. Ale mam wrażenie, że te słowa jakimś cudem do ciebie nie docierają. Może jakoś ci to źle przekazuję? Mam ci je powtarzać częściej? Głośniej? Szeptać wprost do ucha? Chcę, by w końcu dotarło do ciebie, że to ciebie chcę, i nikogo innego – powiedziałem cicho mając nadzieję, że da mi jakieś wskazówki, jak do niego dotrzeć.

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz