Oczywiście od razu zrozumiałem, co ma na myśli, rozłożyłem ramiona, delikatnie przytulając go do siebie, nie chcąc, aby stała się mu krzywda.
Daisuke od razu wtulił się w moje ciało, które było w stanie szybko go wygrzać.
Moim zdaniem powinien spać w łóżku, no ale skoro tak bardzo zależy mu na spędzeniu czasu ze mną to niech i tak będzie.
W milczeniu staliśmy tak na balkonie, obserwując otoczenie, to znaczy ja obserwowałem, on po prostu był przy mnie, stojąc tak z zamkniętymi oczami.
- Co tam widzisz ciekawego? - Przerwał ciszę, zerkając w mrok, szukając tego, w co tak uważnie się wpatrywałem.
- Widzę sowę siedzącą na drzewie i nietoperza latającego w oddali, a słyszę szelest liści pod stopami zwierząt nocnych - Wytłumaczyłem, od razu dostrzegając zdziwienie na jego twarzy, czyżby się tego nie spodziewał? Przecież mam wilcze oczy a wilkołaki nocą widząc wręcz doskonale, a więc nie powinno go to zaskakiwać.
- To ciekawe uczucie widzieć nocą jak za dnia - Stwierdził, nie odrywając wzroku od ciemności, w której to nie był w stanie nic dostrzec.
- Czy ciekawe? Nie wiem, nie uważam, aby było to specjalnie do życia potrzebne - Przyznałem, nie czując, aby było mi to potrzebne, jest to jest, a gdyby nie było, też nie tęskniłbym za tym.
Jeszcze kilka minut staliśmy na balkonie, w milczeniu wpatrując się w gwiazdy, które byłby naprawdę pięknie.
- Wracajmy, na pewno jest ci zimno - Czułem trzęsące się ciało pod moim dotykiem. Mimo że go grzałek i tak było mu zimno, a to oznaczało, że pora wracać do środka.
- Nie jest aż tak źle - Stwierdził, w co raczej nie byłem w stanie uwierzyć, bo gdyby tak było nie trzask by się z zimna.
- Oczywiście, no już chodź, położymy się, Tradycja chodź - Chwytając dłoń mojego panicza, prowadziłem w stronę łóżka, na którym delikatnie go położyłem, kładąc się obok niego, przytulając delikatnie do siebie.
- Nie zostawiaj mnie samego - Poprosił, chowając głowę w moich ramionach.
- Nie zostawię, śpi spokojnie - Obiecałem, głaszcząc go po głowie, zamykając swoje oczy, starając się zasnąć, co wcale nie było takie proste, mój umysł nie pozwalał mi spać, przez cały czas krążąc wokół sposobu na ujarzmienie mojego potwora.
Muszę poszukać kogoś, kto pomoże mi z moim problemem tylko kogo? Nie mogę szukać po omacku, to może być niebezpieczne, może powinienem iść na stare ziemię moich przodków i tam coś poszukać, co prawda nie należy ona już do rodziny, ale ślady może jakieś zostały, może właśnie tam odnajdę odpowiedzi na trapiące mnie pytania, warto spróbować tylko jak mam tam pójść bez Daisuke, przecież on będzie chciał pójść tam ze mną, a na to nie mogę pozwolić, jego żebra nie są w najlepszym stanie, a teks podróż nie będzie dla niego najlepszym pomysłem, a więc co mam zrobić? Najlepiej będzie poczekać, aż wyzdrowieje i uda się tam ze mną, innego wyjścia nie widzę a wszystko dlatego, że jest uparty jak osioł, który nie chce odpuścić.
Zmęczony późną godziną i ciągłym męczeniu głowy w końcu zasnąłem, musząc odpocząć przed kolejnym dniem.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz