Starałem się robić wszystko dość szybko, aby opuścić już to miejsce, wraz z moim narzeczonym tak strasznie ciesząc się na myśl o obrączkach i spędzeniu wspólnie czasu tylko we dwoje, miło jest być przy jego boku, nawet jeśli nie możemy zrobić nic poza rozmowę i ewentualnym przytulaniem się do siebie, lepsze to niż brak kontaktu przez cały tydzień, a nawet i dłużej, trzeba docenić to, co się ma, aby później niczego nie żałować.
Upewniając się, że mam już wszystko spakowane a kuchnia lśni czystością, już nic nie powstrzymało nas przed powrotem.
Wuj oczywiście nawet nie zwrócił na nas uwagi, idąc w zupełnie innym kierunku, a to może akurat i dobrze, nie chciałbym kolejnych konfliktów spowodowanych jego głupim zachowaniem.
Jak na dorosłego faceta, który mógłby być naszym ojcem, zachowuje się jak palant, z którym nie ma sensu nawet dyskutować.
Tyle dobrze, że chociaż nauczycielem był całkiem dobrym, gdyby nie to już dawno bym stąd odszedł, a mój panicz wyrzucił go i tego jestem pewien.
Wraz z moim pięknym paniczem przygotowaliśmy konie do podróży, musząc upewnić się, że wszystko mamy a konie są na pewno dobrze przygotowane..
Podczas drogi sporo rozmawialiśmy ze sobą, o ślubie, o tym, co i jak zostało przygotowane, o obrączkach, ubraniach, a nawet wystrojeniu ogrodu na naszą uroczystość. Jak wcześniej trochę nie za bardzo rozumiałem, dlaczego tak bardzo mu na tym zależy, tak teraz sam nie mogę się tego doczekać. Wiem, że to piękny czas, który będziemy mogli świętować we dwoje.
Przed powrotem do domu, tak jak mój panicz obiecał, dotarliśmy do miasta, odbierając nasze piękne obrączki i stroje, które idealnie pasowały, jak miło mieć na sobie coś, tak eleganckiego, a jednocześnie, tak przyjemnego, stroje były po prostu idealnie.
- I jak się w nim czujesz? - Daisuke przyglądając mi się uważnie, czekał na moją opinię, podziwiając to, co miał przed oczami.
- Bardzo dobrze, materiał jest przyjemny w dotyku, leży doskonale ukazując wszystko to, co ukazać ma i ten kolor, nie powinno być mi w tym stroju gorąco - Stwierdziłem, uśmiechając się do niego szeroko, naprawdę zachwycony tym strojem, co prawda biel pasuje bardziej do panny młodej, ale czy w tej sytuacji ktoś by mnie do niej porównał? Raczej nie, tym bardziej że to ślub dwóch mężczyzn, a nie kobiety i mężczyzny.
- Znakomicie - Mój panicz zamienił jeszcze kilka zdań z mężczyzną, opłacając gotowe już stroje, które mogliśmy zabrać do rezydencji, kończąc te przygody.
- Jak dobrze tu wrócić - Zadowolony oporządziłem klacz, zamykając w boksie.
Mój panicz spojrzał na mnie, uśmiechając się łagodnie, pozwalając mi podziwiać swoją piękną uśmiechniętą buzię.
- Wyglądasz pięknie, gdy się uśmiechasz - Stwierdziłem, podchodząc do mojego panicza, kładąc dłonie na jego biodrach.
Daisuke cicho się zaśmiał, kręcąc głową.
- A gdy się nie uśmiecham to już nie? -
- Oczywiście wiedziałem, że się ze mną drażni i to mi się bardzo podobało, szkoda tylko, że nic z tego przyjemnego nie wyniknie.
- A gdy się nie uśmiechasz, wyglądasz równie pięknie, ale z uśmiechem, oj z uśmiechem to dopiero ci do twarzy - Stwierdziłem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz