piątek, 28 czerwca 2024

Od Daisuke CD Haru

 To było naprawdę bardzo miłe ze strony Haru, że będzie się starał. Może i mu ufam, ale jednak człowiek je oczami, i jak widzę coś ładnego, to jakoś tak chętniej je. Oczywiście, teraz znających jego umiejętności, to nie miałem się o co obawiać, ale i tak kiedy mi takie piękne śniadanie przygotował... no nie powiem, miło mi się zrobiło, kiedy to ujrzałem. W końcu, ja zawsze staram się dla niego robić wszystko, co najlepsze, i miło by było, gdyby i on robił to samo. Nie mówię, że się nie stara, przygotowując dla mnie posiłki, ale mógłby starać się bardziej właśnie takim układaniem różnych części posiłku. Na szczęście od teraz i o to będzie się starać. 
– Niezmiernie mi z tego powodu miło – powiedziałem, popijając kawę, w którą również go regularnie zaopatrywałem, dzięki czemu miałem teraz możliwość. Picia tego cudownego napoju bogów, a nie jakiejś herbaty, chociaż ta herbata ostatnia nie była najgorsza. Była najlepsza spośród najgorszych. – Odbierzemy dziś nasze obrączki, oraz stroje. Powinny być już gotowe. 
– Zobaczymy nasze obrączki? – odezwał się podekscytowany, a oczami wyobraźni już widziałem, jak jego ogon nerda wesoło. 
– No, tak. Ale zmartwić cię muszę, są to takie zwyczajne obrączki z białego złota. Nic niezwykłego – wyznałem, wzruszając ramionami. Gładka, piękna, klasyczna obrączka. Kiedyś nawet zastanawiałem się przez chwilę, czy nie dać się tam jakiegoś grawera, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że lepiej to odpuścić. Nie za bardzo miałem pojęcia, co takiego tam umieścić, by nie brzmiało za bardzo trywialnie i żenująco. 
– Nieważne, że są zwykłe, ważne, że nasze. I się doczekać nie mogę, aż je zobaczę – wyznał, uśmiechając się jeszcze szerzej. 
– A więc nie interesuje cię, jak wyszedł strój? – spytałem, delikatnie marszcząc brwi. Jak na mój gust nie był on zły. Bez tych wszystkich bufiastych rękawów i fałd, czego przecież nie znosi, tak więc strój mojego narzeczonego był całkiem prosty, biały, ze złotym haftem. Do tego dodałbym mu może trochę biżuterii, czy jakieś łańcuszki, czy może broszkę, i będzie pan młody, jak się patrzy. 
– No cóż, interesuje, owszem, no ale i tak najbardziej nie mogę doczekać obrazek – wyznał, dalej szczerząc się szeroko. 
– No dobrze, zobaczysz dzisiaj. Ale wpierw musisz pozbierać swoje rzeczy ze sznurka – poprosiłem, nie mogąc pozwolić na to, by pozostawił tu swoje rzeczy. 
– Oczywiście, zrobię to, i pozmywam, i możemy iść – obiecał, po czym ucałował mnie w czoło i zabrał naczynia. 
Cóż, on ogarniał rzeczy, a ja mogłem ogarnąć resztę swojego ciała i się ubrać. Wychodziłem w końcu do ludzi, a więc musiałem wyglądać bardzo dobrze, co ciężko uczynić, jeżeli zakłada się tylko i wyłącznie ubrania luźne. Zdecydowanie bardziej przepadałem za ubraniami idealnie pasują do ciała, albo gorsetami. Oj, gorsety uwielbiałem, były przecudowne, idealnie podkreślały wszystko to, co najlepsze w mojej sylwetce, i jeszcze wyszczuplały, no i cudownie wyglądały. Czułem jednak, że z takimi wynalazkami muszę poczekać, dopóki moje żebra się nie zrosną. Zresztą, czarny gorset będę zakładał na ślubie. Haru na pewno będzie zachwycony, kiedy będzie dochodziło do ściągania stroju. A do tej pory muszę jakoś tworzyć stylizacje z luźnych, nie do końca ładnych koszul. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz