I co ja z nim mam zrobić? Co mam zrobić ze sobą? Oboje dobrze wiemy, że mogę być dla niego niebezpieczny, mogę go skrzywdzić a w najgorszym przypadku nawet zabić, nie wybaczyłby sobie tego nigdy w życiu, nie chcę go skrzywdzić a żeby tak się nie stało, powinienem od niego odejść, dlaczego on tego nie widzi? Dlaczego jego zdrowy rozsądek nie każe mi stąd znikać? I teraz nie wiem, czy jest naprawdę zakochany, czy po prostu szalony.
Kocham go i to bardzo kocham, ale boje się o niego i o to, kim się stanę.
I co ja miałem mu teraz odpowiedzieć? Dobrze nigdy nie odejdę? Nie wiem tego, nie wiem, czy kogoś jeszcze nie skrzywdzę, ktoś mnie zdenerwuje i co jeśli znów zaatakuje?
Westchnąłem ciężko, kiwając głową, dając mu tym samym odpowiedź, poruszając swoimi uszami, które podniosłem, nasłuchując tego, co działo się wokół mnie, odrobinę się krzywiąc.
- Co się dzieje? - Daisuke od razu zauważyłem to skrzywienie, czego w sumie ciężko byłoby nie zauważyć, gdy się tego nie ukrywa.
- Burczy ci w brzuchu, jesteś głodny - Nie pytałem, ja to stwierdziłem, wiedząc doskonale, że się nie mylę i lepiej, aby nie mówił mi, że tak nie jest, bo mu nie uwierzę.
- Nie jestem głodny, burczy mi w brzuchu, bo się układa - No i właśnie tego się spodziewałem. Udaje, że głodny nie jest, mimo że jego żołądek mówi zupełnie coś innego, każe mi być szczerym, a sam próbuje mnie oszukać? Tak być nie powinno. Jeśli mamy być szczerzy to oboje, nawet jeśli odpowiedz, nie jest taka, jakbyśmy tego chcieli.
- Chyba powietrze proszę, nie kłam mnie, jesteś głodny, a twój żołądek wręcz błaga o jedzenie, zjedz coś - Poprosiłem, patrząc na niego, zmartwiony tym, co czuje z powodu głodu, czy on chce zrobić sobie krzywdę? Przecież jeśli nie będzie jadł, może mi tu zejść, a tego bardzo bym nie chciał.
- Nie odpuścisz mi prawda? - Zapytał, mimo że doskonale znał, już moją odpowiedz.
- Oczywiście, że nie - Mój panicz westchnął ciężko, wzywając służbę, aby tak przygotowała mu jedzenie, jeśli będzie trzeba, nawet go nakarmię, chociaż szczerze mam nadzieję, że sam posłusznie zje bez mojej pomocy.
Daisuke po dostaniu jedzenia wmusił go w siebie, mimo że nie bardzo miał na to ochotę, tylko dlaczego? Czy to z mojej winy? Może to, co zobaczył, obrzydziło go na tyle, aby stracił ochotę na jedzenie? Wcale bym się nie zdziwił, gdyby właśnie tak się stało. Nie chce jednak mówić tego na głos, aby znów nie starał się mnie przekonać do zmiany myślenia, ja doskonale wiem, jak jest, nie trzeba mi wmawiać nic innego.
Mój panicz, mimo że bardzo nie chciał po ziołach jego ciało i oczy zmusiły go do udania się na odpoczynek, niech odpoczywa teraz tego mu najbardziej potrzeba.
Gdy on spokojnie spał, ja znalazłem sobie miejsce na balkonie, obserwując otoczenie, myśląc nad tym, kim się stałem i jak znów stać się sobą, co mam zrobić? Jak znów stać się sobą? O ile to w ogóle możliwe, najłatwiej byłoby znaleźć kogoś ze strony taty, kto powiedziałby mi jak mam poradzić sobie z moim problemem tylko czy jest to możliwe? Może i jest tylko gdzie szukać? Gdyby tylko babcia przede mną niczego nie ukrywała, wszystko byłoby teraz dużo łatwiejsze....
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz