poniedziałek, 24 czerwca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Widziałem, że Haru nie był szczęśliwy, i dziwić się mu nie mogłem. Jeżeli jednak postara się, to bardzo szybko się znów będziemy widzieć. A jak nie, i trochę mu gorzej będzie szło, to zawsze go w weekend na dzień mogę odwiedzić. Ale na razie jestem nastawiony wobec niego optymistycznie. Teraz bardzo dobrze mu poszło. Nie do końca jestem pewien, czy to ze względu na ćwiczenia, jakie to przeżył z wujem w trakcie tej jednej nocy, czy też trochę moja obecność była dla niego uspokajająca, ale nic się nie stało, Haru nie stracił panowania nad sobą, nie odkrył się i jest bezpieczny.
– Jutro po południu przyjdzie ktoś z jedzeniem. I tak co drugi dzień. Jakby coś się chciało, możesz przekazać jakąś wiadomość, jeżeli będziesz odczuwał taką potrzebę. Może też ci jakieś rzeczy podrzucę, bo tak właściwie, to nie masz tutaj nic, i... – zacząłem, ale nie dokończyłem, bo w tym samym momencie Haru nachylił się, by złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku, skutecznie mnie uciszając. 
– Dam sobie radę. Jakieś tu w końcu rzeczy są – wyznał, kiedy się od siebie odsunęliśmy. 
– Nie są najgorsze, ale nie pasują na ciebie, są nieco za duże. I zakurzone. Trzeba by przebrać to wszystko, zobaczyć, co się nadaje, co się nie nadaje, co się nie nadaje zutylizować, co się nadaję, wyprać i przekazać krawcom do poprawek. Też możesz obejrzeć rezydencję w wolnym czasie, zdasz mi potem raport – poprosiłem, już sobie powoli wszystko w głowie układając. Pewnie i tak niewiele w tym miejscu przez najbliższe trzy, cztery miesiące zdziałam, bo nie będę miał na to czasu, ale taki wstępny plan trzeba na to miejsce mieć. 
– Ale jaki raport? Na temat czego? – spytał, chyba mnie nie rozumiejąc. 
– Na temat tego miejsca. Ile pokoi, jakie są to pokoje, czy są meble dobre, czy może zniszczone, ocenić ściany, podłogi... Po prostu się rozejrzyj – poprosiłem, dostrzegając jego minę. Jak będę miał chwilę, to tutaj się sam rozejrzę, będę miał wtedy pewność, jaki jest stan tego miejsca i czy nie trzeba go przypadkiem trochę odnowić. – Uciekam, dzisiaj ma być dostawa win, muszę upewnić się, że wszystko jest – dodałem, z niechęcią odsuwając się od niego. 
– Uważaj na siebie – poprosił, pomagając mi wsiąść na niespokojnego Ignisa. Ewidentnie mój narzeczony nie przypadł mojemu wierzchowcowi do gustu, a odkąd jeszcze był świadkiem jego przemiany, to jeszcze bardziej go nie lubi. Toleruje go pewnie ze względu na mnie, podobnie jak wszystkich innych ludzi. Nie jest on tak spokojny i przyjazny jak Rain. 
– A ty uważaj na Rain, masz się nią dobrze zająć. I sobą też – dodałem, poprawiając się w siodle. Na pewno da sobie radę? Przecież jak ja go czasem nie przypilnuję, to nic nie zje, i tak cały dzień, a to niezdrowe. Chyba jednak nie powinienem wyjeżdżać, bo kto go przypilnuje? Niby jest dorosły, i odpowiedzialny, no ale spójrzmy prawdzie w oczy, o siebie dba za mało i ja muszę pilnować go wtedy pilnować. 
Haru obiecał się, że będzie o siebie dbał, a ja, pełen wątpliwości, mogłem powoli wracać do domu. Oby tylko naprawdę o siebie zadbał, bo jak mi służący doniesie o jakichś nieprawidłowościach z nim, to zaraz tu do niego wracam. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz