Oczywiście, że będę uważał, nie mogąc stracić życia lub zdrowia, nie wracając do mojego panicza, on na pewno znalazłby jakiś sposób, aby sprowadzić mnie znów na ziemię, chociaż nie wiem, czy jest to możliwe, znając jednak jego osobę, byłby w stanie coś takiego uczynić.
- Nie musisz się martwić, będę o nią dbał i tak o siebie też. Obiecuję, że oboje wrócimy cali i zdrowi - Uśmiechnęłem się do niego szeroko chcąc, aby mi e to uwierzył.
- Mam nadzieję, do zobaczenia - Pożegnał się ze mną, ruszając w drogę powrotną do domu, ostatni raz rzucając mi ciepły uśmiech, nim zniknął mi z oczu, pozostawiając samego w tym miejscu, w którym być tak naprawdę nie chciałem, to znaczy mógłbym tu być, ale tylko jeśli mój ukochany by tu był.
Wzdychając ciężko, ruszyłem do Rain, aby dać jej trochę atencji, nie specjalnie chcąc powrócić do rezydencji całkiem sam, nie lubię mojego wujka na tyle, aby pozostać z nim sam na sam.
Trochę rozmawiałem z klaczą, drapiąc za uchem, czując się przy niej dobrze, zdecydowanie lepiej od spędzania czasu z mężczyzną.
- Pojechał? - Jak na zawołanie, wuj pojawił się za mną, zwracając moją uwagę.
- Niestety tak - Ciężko westchnąłem, już czując smutek, tęskniąc za nim. Mimo że jeszcze przed chwilą tu był, a ja mogłem go dotknąć.
- Nie musisz się martwić, będziesz miał tu sporo pracy na głowie, już na tego dopilnuję, abyś nie miał czasu nawet o nim myśleć - Jego słowo trochę mnie zaskoczyły, a jednocześnie zaniepokoiły, coś tak czuję, że wuj da mi w kość, oby tylko to wszystko było warte tego spędzenia z nim czasu i braku mojego narzeczonego. - Ruszaj pora rozpocząć trening - Ruszył w drogę, zmuszając mnie do pożegnania się z klaczą i pójściem za mężczyzną, aby zabrać się do pracy, nie marnując już więcej swojego czasu.
Ichiro nie żartował, naprawdę robiąc wszystko, abym nie miał czasu ani myśleć, trening był męczący i tylko noc dawało mi szansę na zamknięcie oczu, oczywiście były przerwy na jedzenie, co chętnie wykorzystywałem, marząc już tylko o powrocie do domu, do mojego ukochanego, za którym tęskniłem tylko nocą, bo tylko wtedy miałem na to czas.
Po niespełna tygodniu chciałem już wracać do domu, mając już dość tego wszystkiego, tego miejsca, tego człowieka, wszystkiego, co łączyło się z moim otoczeniem.
Już nawet byłem blisko wykonania swojego planów i tylko przyjazd mojego panicza powstrzymał mnie od tego pomysłu.
- Daisuke? Co ty tu robisz? - Naprawdę byłem zaskoczony i jednocześnie bardzo szczęśliwy z tego powodu, tak bardzo za nim tęskniłem.
- Tak się cieszysz, widząc mnie po tygodniu rozłąki? - Zapytał, gdy tylko pomagałem mu ostrożnie zejść z konia, stawiając na ziemi.
- Cieszę się i to cieszę bardzo, chciałem już wracać do domu, mając dość tej samotności i wujka, on nie daje mi żyć, ciągle wymyśla nowe ćwiczenia, nowe zadania, nie daje mi żyć - Trochę się poskarżyłem, mogąc chociaż trochę sobie pogadać o wujku. - A jak ty się czujesz? - Chciałem wiedzieć, jak się czuje, jak jego żebra i czy aby na pewno wszystko jest z nim tak, jak być powinno.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz