niedziela, 16 czerwca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Przyznać muszę, że trochę go nie rozumiałem. Mówię mu, że go kocham i to mu humoru nie poprawia, ale wspominam, że wykupiłem jego ziemie, na które udajemy się tego wieczora i ogon nie potrafi mu przestać machać. Cóż, nieważne, najważniejsze, że się cieszy, i że już jest lepiej, bo już naprawdę traciłem nadzieję i ochotę na cokolwiek. Będę o niego walczyć tak długo, jak tylko mi starczy sił, ale jeżeli on się podda, to ja długo przecież tego nie pociągnę, chociaż bardzo bym chciał. 
Kiwnąłem głową, nie mając innego wyjścia. Haru przecież nie pozwoli mi na to, bym nie zjadł, czy mam na to ochotę, czy też nie, tak jak wczoraj wieczorem. To wszystko przez ten słuch doskonały. Wzrok doskonały, słuch doskonały, węch doskonały... przecież to jest niesprawiedliwe. On może wiedzieć o mnie wszystko, a ja jedynie mogę określić, jaki ma humor dzięki jego ogonowi i uszom, bo wcześniej wcale tego nie potrafiłem stwierdzić. 
Reszta dnia minęła nam dosyć spokojnie, głównie z tego względu, że Haru mnie pilnował, bym przypadkiem sobie krzywdy nie zrobił – musiałem uważać na to, jak siedzę, jak leżę, ile jem, ile piję, a może bym nie poszedł wieczorem, tylko tutaj został... cóż, przynajmniej zwracał na mnie uwagę. I to bardzo dużo uwagi. 
Mikstura, którą kupiła mu Suzue na moją prośbę nic nie dała; te cechy, które bardzo staraliśmy się ukryć, dalej były widoczne. Przynajmniej dla innych uszy i ogon były ukryte, a te oczy i zęby w ciemności, albo pod jakimś płaszczem... czyli to było coś, nad czym Haru musi sam nauczyć się zapanować. Też się domyślałem, że jest to związane z tym, że spróbował ludzkiego mięsa, czyli to z mojej winy. Oby mi się to udało odkręcić. 
- Załóż jakiś płaszcz i staraj się trzymać twarz w cieniu – poleciłem mu, kiedy wieczorem szykowaliśmy się do wyjścia. Przebrałem się w nieco cieplejsze rzeczy dbając o to, by żebra nie były ściśnięte i jednocześnie, by mój strój w oczy się nie rzucał. Dzisiejszego wieczoru atencji nie chciałem, wyjątkowo. 
Kiedy Haru szukał dla siebie jakiegoś płaszcza, ja musiałem zmienić opatrunek na dłoni przy okazji sprawdzić, jak tam mi się goi rana. Haru dosyć głęboko mnie drasnął. Niczego ważnego chyba nie naruszył, ale blizna na pewno zostanie. I jak ja ją ukryję? Każdą inną bez problemu ukryję, ale na dłoni? Rękawiczek wiecznie nosić nie mogę, zwłaszcza podczas spożywania posiłków. Nawet przy Haru się będę czuć nieswojo, cały czas widząc szramę na wierzchu dłoni. 
- Bardzo boli? – usłyszałem za sobą głos Haru, co trochę mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się go tu tak szybko, dlatego troszkę się przestraszyłem. 
- Trochę. Nie skupiam się za bardzo na tym, mam ważniejsze rzeczy do roboty – odpowiedziałem, przemywając ranę. To była prawda. Musiałem tylko trochę uważać przy chwytaniu czegoś, ale jakoś tak nie myślałem o tym. Haru był ważniejszy niż jakaś tam rana. 
- Medyk nie powinien tego obejrzeć? – spytał z niepokojem, na co się delikatnie skrzywiłem. Jak ostatnio się medyk wypowiadał na temat mojego zdrowia, trzeba było przełożyć ślub o trzy tygodnie, nie ma mowy, że teraz się do niego zgłoszę, bo znów coś trzeba będzie przesuwać. 
- A po co? Nie babrze się, ani nic, wystarczy, że będę musiał ją regularnie przemywać i zmieniać bandaż i jakoś to będzie. Bardziej martwię się, jak to będzie wyglądać za trzy tygodnie. Chyba będę musiał założyć rękawiczki, by to ukryć i idealnie wyglądać podczas ślubu – wyznałem nieco zmartwiony, owijając dłoń czystym bandażem. Ja to dopiero będę miał wyzwanie w dniu naszej uroczystości, by się perfekcyjnie prezentować. – Gotowy? Możemy iść do stajni? – zapytałem, kiedy kończyłem zajmować się swoją dłonią. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz