No tak, nie napisałem listu, nie miałem na to za bardzo czasu ani siły, każdego dnia aż do wieczora wujek dbał, o to, abym się przypadkiem nie nudził, co nie oznacza, że o nim nie myślałem, nie wiem, dlaczego się tak na mnie obrażał, może coś się stało? A może ma po prostu gorszy nastrój? Tego nie wiem, chociaż bardzo bym chciał, wiem natomiast co innego, jeśli teraz jakoś ładnie go nie przeproszę, to nie wybaczy mi tego zachowania, z czego doskonale zdaję sobie sprawę, dlatego może zrobię to, co robię najlepiej, przygotuje mu obiad, aby był szczęśliwy i nie gniewał się na mnie jeszcze bardziej.
Biorąc wszystko, co miałem w dłoniach do kuchni, po pierwsze musząc wszystko wypakować, a następnie zobaczyć co się tam znajduje.
Wiedząc już co mam uczynić, ruszyłem do kuchni, gdzie zabrałem się do pracy, szykując dla niego najlepszy obiad, na jaki tylko było mnie stać.
Mając całkiem dobre produkty, dzięki mojemu cudownemu narzeczonemu, który zawsze o mnie myśli i jest taki kochany.
Mając już pomysł, zabrałem się do przygotowania makaronu z pesto i suszonymi pomidorami z chorizo i krewetkami.
Oczywiście moje jedzenie nie wyglądało jakoś bardzo imponująco, ale na pewno smakowało lepiej, a przynajmniej tak ja uważałem.
Z gotowym posiłkiem chciałem opuścić już kuchnie i prawie bym to uczynił, gdyby nie wino, które przykuło moje spojrzenie, przecież nie mógłbym mu podać tak dobrego posiłku bez dobrego wina.
Mając już cały plan, szybko nalałem nam wina, stawiając wszystko na tacy, dopiero wtedy mogąc ruszyć do ukochanego, który mam nadzieję, się od obrazi.
- Przygotowałem obiad i nalałem nam wina - Zwróciłem jego uwagę, zamykając za sobą drzwi.
Mój panicz spojrzał na mnie, powoli podnosząc się do siadu, zerkając na obiad, który postawiłem na jego nogach.
- Oj, mam nadzieję, że będzie tak dobre, jak zawsze, bo wygląd nie zachęca - A to akurat prawda, widok nie był jakiś kuszący, ale mam nadzieję, że mimo tego będzie mu smakowało.
- Zdecydowanie smakuje dużo lepiej, niż wygląda - Zapewniłem, całując go w czoło, siadając obok niego, aby zjeść i swoją porcję.
- Mam nadzieję - Wciąż był trochę zły i wiedziałem to doskonale, dlatego dałem mu spokojnie zjeść i napić się tego cudownego trunku. - Mógłbyś tutaj posprzątać, nie wygląda tu najlepiej - No tak tego to się mogłem spodziewać po nim, zwróci na to uwagę, bo zawsze wszędzie ma porządek, też bym go miał, gdyby nie brak czasu.
- Posprzątam, obiecuję, ostatnio nie mam na to czasu ani siły - Przyznałem, zaczynając spożywać swój posiłek, który jak dla mnie był naprawdę dobry, kilka dobrych składników i już można zrobić coś dobrego.
- A więc przez to też nie miałeś czasu do mnie pisać ani o mnie myśleć? - Jego pytanie trochę mnie zaskoczyło.
- Dlaczego uważasz, że nie myślałem? Przecież nie możesz tego wiedzieć, wiesz to, że nie miałem czasu napisać listu, nie oznacza, że o tobie nie myślałem, to trochę przykre, że masz mnie za kogoś takiego - Przyznałem, naprawdę zawiedziony tym, co usłyszałem, ja wiem, że jestem głupi i zapominam wiele rzeczy, ale o nim nie zapomnę i nie zapomnę, nigdy w życiu, tego może być pewien.
<Paniczu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz