Czekałem cierpliwie na mojego męża powoli zaczynając przeczuwać, że do mnie nie wróci, a przynajmniej nie dzisiaj. Oby tylko długo tam nie siedział, nie lubię być pozostawiony sam. Już się zbyt bardzo przyzwyczaiłem, że zawsze gdzieś tu jest, że zawsze się odezwie, przytuli, spyta się, czy wszystko w porządku... Okrutne z jego strony, że tak mnie do niego przyzwyczaił i teraz kiedy to zmuszony jestem spędzać czas sam, nie potrafię odpoczywać. Gdyby jeszcze był gdzieś blisko, jakoś bym to przetrwał.
Tak jak podejrzewałem, wieczorem służba przyniosła mi od niego wiadomość z informacją, że prawdopodobnie zostanie u wuja przez tydzień. I aż tydzień. Jak ja sobie bez niego poradzę? Znowu nie będę potrafił sypiać. Tylko, czemu aż tydzień? Haru nie podawał mi szczegółów, i to mnie trochę niepokoiło. Potrzebne mi były tylko informacje o zmiennokształtnym, słabości, mocne strony... Taka nauka zajmuje co najwyżej jeden wieczór, nie siedem dni. W weekend zdecydowanie muszę go odwiedzić, bez patrzenia na to, czy temu staremu wydze będzie się to podobało, czy też nie. I na pewno muszę zadbać, aby ktoś ze służby co dwa dni zawoził mu jedzenie. Nie miałem pojęcia, czy coś brał, czy nie, a nawet jeżeli, to na pewno nie przygotował się na cały tydzień, a także wątpiłem, by jego wuj dbał jakoś szczególnie o posiłki i jedzenia tam za dużo mieć nie będzie. A jak już będzie, to wątpliwej jakości. Tak, jutro ktoś tam do nich na pewno podejdzie.
Wiedząc, że tej nocy towarzyszyć mi będą jedynie koty, poszedłem do łazienki, by się wykąpać i pomyśleć, co dalej robić. Skoro Haru będzie pracował, ja także powinienem zrobić coś pożytecznego. Nie może być tak, że tylko on coś robi. Może rozgryzę tożsamość reszty bandytów? Dowiedzenie się, z kim ma się do czynienia do tej pory byłoby dobrym początkiem. Rozejrzałbym się trochę po mieście, i tak czekają mnie patrole i tak. Może wziąłbym jeszcze Kodę ze sobą, to na pewno ułatwi mi poszukiwania, a jemu trochę ruchu się zawsze przyda. Przejrzałbym też archiwum, aby dowiedzieć się więcej o facetach, których to nazwisko już poznałem. Myślę, że to na początek byłby dobry start, a już na pewno bezpieczny, tak jak sobie tego życzył Haru.
– Oby to jakoś szybko zleciało – mruknąłem, wychodząc z balii, by samemu owinąć i wytrzeć się ręcznikiem. Nawet kąpiele były dziwne. Może za bardzo przywykłem do tego, że Haru we wszystkim mi pomaga? Może jednak ta chwilowa rozłąka dobrze nam zrobi. Co ja gadam, już za nim tęsknię. Na szczęście jeszcze tylko kilka dni i sam go odwiedzę.
Dokładnie się wytarłem, nawet wtarłem balsam w skórę, a także kremy w twarz i ubrany w piżamę i gruby szlafrok ruszyłem do łóżka. Skoro mojego prywatnego grzejnika nie ma, muszę sobie jakoś radzić z tym chłodem. Nie będzie mi najwygodniej, no ale są to w miarę ciepło, na pewne kompromisy się zgadzać muszę. Od razu wysunąłem się pod kołdrę, dokładnie nią opatuliłem i przyciągnąłem do siebie jego poduszkę, móc trochę oszukać swój umysł podczas snu, że mój jest tuż obok.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz