piątek, 2 września 2022

Od Soreya CD Mikleo

 Byłem trochę zaskoczony z powodu tego, jak szybko Merlin zdecydował się na normalne jedzenie. Niektóre dzieci zdecydowanie dłużej pozostają przy piersi matki, co jest jak najbardziej normalne. Miałem tylko nadzieję, że przez to nie będzie później miał w przyszłości problemie ze zdrowiem czy coś w tym stylu... Cóż, nawet jeżeli tak się stanie, to później będziemy się tym martwić, teraz i tak nie zmusimy młodego do jedzenia w ten sposób, chyba że przez butelkę, ale z tym też trochę roboty by było, i Miki by się dłużej męczył. I tak jeszcze nie będziemy mieć zapewnionej całkowitej prywatności w nocy, Merlin musi jeszcze znacznie podrosnąć, nim zacznie dzielić pokój z Yukim. Swoją drogą mam nadzieję, że dzieci się dogadają, wcześniej oczywiście chłopiec mówił i zapewniał nas, że nie będzie to dla niego problem, ale jeszcze nie wiadomo, jaki charakterek będzie miał Merlin i czy nie będzie się kłócił o byle błahostkę... Zdecydowanie ostatnio za często wybiegam myślami za daleko w przyszłość, podczas kiedy powinienem skupić się na tym, co jest tu i teraz, albo ewentualnie zastanawiać się, co zrobić jutro na obiad, chociaż to drugie też niedługo nie będzie na mojej głowie. Skoro Miki już wrócił do swojej pięknej postaci, a Merlin nie potrzebuje aż tak wielkiej opieki, to pewnie będzie chciał wrócić do gotowania tak już całkowicie. Nie będzie to aż takie źle rozwiązanie, bo jednak potrawy przygotowane przez moją Owieczkę są najsmaczniejsze. Ja zazwyczaj przygotowuję coś w miarę zjadliwego, a to, że do tej pory jeszcze nikogo nie otrułem, to jest zwyczajne szczęście.
Nasza księżniczka w końcu przyniosła różnorakie spineczki i kokardki, dzięki którym mogła dostroić włosy mamy. No cóż poradzić, że włosy mojej Owieczki idealnie nadawały się do robienia fryzur i wpinania w nie właśnie takich uroczych dodatków? Mikiemu było w tym do twarzy i Misaki, bardzo sprytne i mądre po mamusi dziecko, od razu to dostrzegło. Ja w takich rzeczach wyglądam śmiesznie, a Miki uroczo, taka już kolej rzeczy. 
Po czasie dostrzegłem, że młoda zaczyna trochę za bardzo mi się przypatrywać, dlatego nie chcąc skończyć jak mój mąż uciekłem do kuchni mówiąc, że czas najwyższy zabrać się za obiad. Miałem nadzieję, że Miki mi wybaczy tę małą ucieczkę, ale nie byłem za wielkim fanem wyciągania takich spinek z włosów. Tylko je przypadkowo szarpałem i wyrywałem włosy, których przecież mi z wiekiem nie przybędzie, a wręcz przeciwnie. Czasem jak przyglądałem się w lustrze wydawało mi się, że już pojawiło mi się kilka siwych sztuk... Na szczęście na jasnych włosach nie za bardzo mi się to odznaczało, to jednak sam fakt, że tam były, trochę mnie dołował. 
Dzień minął nam bez większych atrakcji, ot zwyczajny dzień z prawie pełną rodziną. Dopiero późnym wieczorem dzieci poszły spać, a ja miałem czas, by ostrożnie powyciągać Mikiemu te wszystkie słodziutkie dodatki, bo wcześniej oczy Misaki zachodziły łzami, kiedy tylko mamusia sięgała dłonią do jej pracy. Wydawało mi się, że młoda specjalnie grała na naszych uczuciach, by dostać to, czego chce, co było dosyć niepokojące. Mam nadzieję, że albo z wiekiem jej to minie, albo my się na to nieco bardziej uodpornimy. 
– Mamy teraz trochę czasu dla siebie – odezwał się cicho Mikleo, kiedy powoli, rozpłatałem jego włoski. 
– Czas mamy, ale miejsca już za bardzo nie – odpowiedziałem równie cicho, skupiając się na swojej pracy. Wiedziałem, co miał na myśli i chociaż także miałem ochotę na chwilę bliskości nie uważałem, aby to był dobry pomysł. Z nami spało jedno dziecko, za ścianą obok drugie, a jak Miki znowu będzie tak głośno, jak ostatnio, to obudzi je oba, a muszę przyznać, nie widzę go tłumaczącego się z krzyków i jęków przed Misaki. 

<Aniele? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz