sobota, 10 czerwca 2023

Od Mikleo CD Soreya

Na jego prośbę oczywiście od razu wstałem, całując go w czoło.
- Zaraz ci ją przygotuję - Wyszeptałem, wychodząc z naszej sypialni, idąc do łazienki, gdzie od razu zabrałem się do pracy, gorącą wodę wlałem do balii, dodając do niej olejki, chcąc abym kąpiel nie tylko była gorącą, ale i pachnącą, to może poprawi mu samopoczucie.
Zmartwiony jego stanem naturalnie zastanawiałem się, co jeszcze mogę dla niego zrobić, aby poczuł się lepiej, powinienem chyba jednak pójść na te zakupy, aby przynieść mu coś ciepłego, a może ugotuje dla niego rosół? Tak wiem, że to już nie jest człowiek, ale rozdół jest gorący i na pewno dobrze na niego wpłynie.
- Sorey chodź kotku, już przygotowałem ci kąpiel - Odezwałem się, wchodząc do sypialni, zerkając na męża, który z trudem wyszedł z łóżka, trzęsąc się jak galareta, idąc do łazienki, gdzie od razu pomogłem mu zdjąć ubranie. Widząc, że sobie z tym nie radzi. - Wygrzej się w spokoju, ja niedługo wrócę - Zwróciłem się do niego, gdy tylko zanurzył się w wodzie, chcąc w czasie gdy on się będzie relaksował w gorącej wodzie, ja pójdę na zakupy i przyniosę produkty do zrobienia rosołu, a i coś do zrobienia ciepłego napoju mojemu ukochanemu.
- Gdzie idziesz? - Zapytał, odwracając głowę w moją stronę.
- Pójdę na zakupy, muszę coś ci przygotować ciepłego do picia, a i myślę, że rosół dobrze ci zrobi - Wytłumaczyłem, musząc iść na te zakupy mimo gorąca panującego na dworze.
- Rosół? Przecież my nie musimy jeść - PrzyponjnL mi tak jakbym tego nie widział, co jak co ale to ja tu jestem aniołem od wielu, wielu lat.
- To prawda, ale możemy, a rosół jest ciepłu, więc ci na pewno nie zaszkodzi - Wytłumaczyłem, z powodu czego zmarszczył brwi, najwidoczniej nie do końca rozumiejąc mojej odpowiedzi.
- Nie musisz nigdzie iść - Oczywiście, że nie musiałem ale bardzo chciałem, chciałem dla niego zrobić wszystko, co tylko się da, aby poczuł się lepiej.
- Dobrze, grzej się - Poprosiłem, całując go w czoło, nim opuściłem łazienkę, pozostawiając go samego w domu, idąc na zakupy, kupując kawę dla męża, nie zapominając oczywiście o zakupieniu warzyw, które były mi potrzebne aby przygotować rosół.
Zmęczony z powodu panującego ciepła wróciłem do domu, gdzie przygotowałem mężowi kawę, zanosząc do sypialni, gdzie mój Sorey już leżał pod kocem, grzejąc się pod kocykami.
- Proszę, kawa dla pana już gotowa - Postawiłem mu gorący napój, kładąc dłoń na jego czole, które było już odrobinkę cieplejszy, a może go ja, w końcu moje ciało było już tak strasznie gorące..
- Dziękuję owieczko - Wyszeptał, biorąc łyk gorącego kawy, rozkoszując się jej pysznym smakiem. - Położysz się obok mnie? - Zapytał, potrzebując mojego towarzystwa, a ja władnie chciałem zrobić mu rosołek, no nic w takim razie poleżę z nim chwilę, aż nie zaśnie, a później, gdy już się to wydarzy, pójdę przygotować mu rosół.
- Oczywiście kotku - Zgodziłem się, kładąc obok niego, wtulając w to letnie ciało, które było chłodniejsze od mojego, to ostatni raz, gdy pozwalam mu iść po moje w deszczu.
Cierpliwie czekając, aż zaśnie, mogłem wstać z łóżka, wychodząc z sypialni, w której czułem się już naprawdę źle, zdecydowanie za gorąco było już w naszej sypialni, aby Sorey doszedł do siebie, najszybciej jak się tylko da.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz