czwartek, 29 czerwca 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Szkoda, że nie mogłem Mikleo powiedzieć, co tak naprawdę planujemy z Lailah. Może wtedy miałby lepszy humor. Wiedziałby, że naprawdę mówiłem prawdę odnośnie z tym, że mu nie pozwolę więcej demonowi przejąć kontroli nad nim i ze zamierzam pozbyć się go raz, a dobrze. Znaczy się, w sumie nie ja, a Lailah, bo ona się na tym zna. No ale ja będę pomagał. To chyba też dużo, prawda? Już nie wspominając o tym, że prawie umarłem tylko po to, by mój Miki wrócił. To się nazywa poświęcenie, za które chyba należy mi się nagroda.
- I ja ciebie kocham, Owieczko – powiedziałem, gładząc go po włosach. 
W tym samym momencie odezwała się Muffinka, odchodząc od swojej miseczki i żałośnie miaucząc wskoczyła na stół, podchodząc do mnie i zaczęła ocierać się o mnie, domagając pieszczot. Moje malutkie, bielutkie biedactwo... wziąłem ją na ręce, miziając ją pod bródką, na brzuszku, po główce, za uszkiem... no, gdzie tylko moje maleństwo chciało. A jak ono chciało, to zaraz przyszła do nas jeszcze Śnieżka, i Lucky też się upomniał o pieszczoty. Nim mogliśmy wrócić do łóżka, bym mógł spełnić swą obietnicę, to najpierw musieliśmy porządnie zająć się naszymi futrzastymi dziećmi. Trochę ich zaniedbaliśmy, ale to nie było planowane. Ten głupi demon popsuł nam plany, ale wkrótce zamkniemy go w tym śmiesznym naczynku i będziemy mieć spokój już na zawsze. I będziemy mogli skupić się na naszych standardowych czynnościach. Muszę w końcu podjąć się pracy i pomóc dzieciom w ich życiu. Wydawało mi się, że przed śmiercią trochę pieniędzy im zostawiłem... no ale pewnie poszło to na inne rzeczy, jak chociażby edukację naszych pociech, w końcu Misaki musiała się dużo uczyć, by zostać medykiem. 
W końcu jednak zwierzaki dały nam spokój i my mogliśmy udać się do łazienki, by się wykąpać, a następnie do łóżka. Trochę się za nim stęskniłem, nie powiem. W końcu, mięciutkie łóżko to nie zima i twarda ziemia. I jeszcze Miki przy mnie... Stęskniłem się za moim Mikim. I to bardzo. I z tego co widziałem, to on chyba też. Moje maleństwo kochane i zmęczone... jeszcze trochę będzie musiało pocierpieć, nim w końcu będzie wolne. Mam nadzieję, że to wytrzyma. Lailah mówiła mi, że to może być dla niego bolesne i to mi się nie podobało. Niestety, nie było innego wyjścia; niezależnie od tego, czy byśmy wykorzystali naczynie czy bezduszne ciało. Czemu ja to muszę wszystko dla siebie trzymać? Już w tym momencie chciałbym powiedzieć Mikleo o wszystkim. To chyba dobrze, że Lailah zdecydowała się powiedzieć mi o tym w ostatnim momencie, bo już teraz ledwo wytrzymuję. Oby przyszła do nas jak najszybciej... chociaż, trochę w to wątpię. Jak już pomoże ludziom w wiosce, będzie musiała przygotować miejsce, w którym przeprowadzimy ten egzorcyzm. Znaczy się, miejsce jest, trzeba je tylko trochę odświeżyć, z tego co zrozumiałem
- Jak poszedł egzamin? – spytał, kiedy wycierałem ręcznikiem jego mokre włosy. Tak, niby mógł machnąć ręką i jego włoski byłyby suche, no ale strasznie chciałem się nim zaopiekować. Niby taki prosty dotyk, a ile radości sprawia. 
- Egzamin? – spytałem, nie rozumiejąc na początku, o co mu chodzi.
- No a po co leciałeś z Lailah? – dopytał, na co się tak leciutko zdenerwowałem. 
- No tak, ja... opowiem ci o wszystkim w swoim czasie, dobrze? – powiedziałem, nie chcąc go okłamywać, no ale też prawdy powiedzieć nie mogłem. 
- Coś się stało? – spytał, delikatnie zaniepokojony. 
- Nie, oczywiście, że nie, Owieczko. Po prostu mi zaufaj. Ufasz mi? – spytałem, odkładając ręcznik, by móc spojrzeć w jego twarz. Wolałem powiedzieć mu coś takiego, niż kręcić i mówić półprawdy, albo po prostu omijać niektóre fakty. Nie było to co prawda kłamanie, ale ja osobiście czułbym się z tym źle. 

<Owieczko? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz