piątek, 23 czerwca 2023

Od Mikleo CD Soreya

Wyspany i pełen energii wstałem późnym porankiem, dostrzegając brak mojego męża, który na pewno już coś robił i tylko ja leniwie sobie spędzałem czas w łóżku co i tak było zaskoczeniem, po pełni zawsze śpię cały dzień, a dziś ciekawe co takiego wydarzyło się wczoraj, że dziś budzę się tak jak na mnie wcześnie, zbyt wcześnie co jest bardzo dziwne.
Mimo zaskoczenia poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem kąpiel. Czując, że tego właśnie potrzebuje.
Odświeżony i zadowolony wyszedłem z łazienki, poszukując mojego ukochanego Soreya, który właśnie karmił naszego zwierzaki.
- Dzień dobry kotku - Odezwałem się, wchodząc do kuchni, zwracając tym samym uwagę ukochanego.
- Dzień dobry owieczko, jak się czujesz? - Zapytał, co wywołało leki uśmiech na swoich ustach.
- Dobrze, jestem zaskoczony bo dziś jakoś tak zbyt wcześnie wstałem - Przyznałem, naprawdę będąc zaskoczonym gdyż jeszcze nigdy nie wstałem aż tak wcześnie, ciekawe co wczoraj się wydarzyło, że tak szybko dziś wstałem.
- To pewnie przez to, że szybko poszedłem spać po wymiotach - Słysząc jego wypowiedź, uniosłem jedną brew ku górze, nie rozumiejąc jego słów, jak to wymiotowałem? Czym? Ciekawe co się wczoraj wydarzyło.
- Wymioty? Co ja wczoraj robiłem? - Zapytałem zaskoczony, niczego nie rozumiejąc, a nawet niczego nie pamiętając.
- Nie pamiętasz? - Zapytał, na co pokręciłem przecząco głową, po pełni niczego nie pamiętam, dlatego wcale mnie nie dziwi, że nie wiem, co wczoraj się stało, bardziej zaskakuje mnie fakt, że wymiotowałem.
- Wiesz, po pełni niczego nie pamiętam, to tak jakbym stracił pamięć z jednego dnia w życiu.
- Rozumiem, w takim razie byliśmy na festynie, gdzie zjadłeś zdecydowanie za dużo słodyczy i po powrocie do domu wszystko zwymiotowałeś, wypiłeś herbatę, przytuliłeś się do misia i poszedłeś spać - Wytłumaczył, a ja poczułem zażenowanie, mój panie ale mi odbiło.
- A poczekaj do jakiego misia? - Dopytałem, nie kojarząc, aby w naszym domu pozostały jeszcze jakieś zabawki.
- Wygrałem ci na festynie misia - Powiedział, co i tak niczego mi nie rozjaśniło, wiem tylko jedno, trochę wstydu sobie narobiłem i chyba teraz już i tak nic z tym nie zrobię, oby tylko Sorey mi tego nie wypominał bo chyba padnę ze wstydu...
W tym dniu już na szczecie niczego głupiego nie zrobiłem, grzecznie spędzając czas z ukochanym mężem, nadrabiając to, czego wczoraj nie miał, z powodu mojego zbyt powiedzmy dziecinnego zachowania, ciesząc się sobą, tak długo, jak tylko byliśmy w stanie.

Dni mijały nam bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy, mieliśmy ostatni dzień na spędzenie razem kilku godzin, nim mój mąż dnia jutrzejszego wyruszy w podróż, zostawiając mnie tu samego.
- Nie chce nigdzie iść, mogę zostać z tobą? - Zapytał, kładąc dłonie na moich biorąc, przytulając się do mojego ciała.
- Nie ja o tym decyduje, przecież wiesz, że to ostatnia prosta, abyś miał już spokój od szkoleń z Lailah a tego chcesz prawda? - Zapytałem, kładąc dłonie na jego policzkach.
- Wiem, dla i tak nie chce być bez ciebie tyle czasu - Mruknął, pusząc policzki.
- Dasz radę kotku, to tylko trzy tygodnie zleci, nawet nie będziesz wiedział kiedy, a teraz już o tym niw myśl, mamy ostatni dzień dla siebie i trzeba go dobrze wykorzystać - Wyszeptałem, zbliżając się do jego ust, łącząc je w delikatnym pocałunku.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz