sobota, 24 czerwca 2023

Od Mikleo CD Soreya

Szczerze byłem lekko zaskoczony, gdy powiedział o tym portrecie, nigdy przedtem nie mówił o żadnym portrecie, który miałby wisieć u nas w domu, czy to było konieczne? No nie wiem, jak dla mnie niekoniecznie to tylko strata pieniędzy, tym bardziej że będziemy ze sobą już wieczność.
- Dlaczego chcesz mieć nasz portret w domu? Przecież będziemy ze sobą już wieczność - Przypominałem mu, nie rozumiejąc tego pomysłu, nie był zły broń panie boże, był po prostu niepotrzebnym wydatkiem pieniędzy, a jak wiadomo, nie chcemy wydawać pieniędzy na portrety.
- Chciałbym mieć pamiątkę, a ty byś nie chciał? - Dopytał, przyglądając mi się z uwagą. Czy ja bym chciał? Sam nie wiem, czy to było aż tak konieczne, no, chyba że bardzo mu na tym zależy, wtedy mogę się poświęcić i zgodzić na ten portret.
- Szczerze to nie jestem pewien czy jest nam to aż tak potrzebne - Przyznałem, zgodnie z własnym sumieniem.
- Miki proszę, ja naprawdę chciałbym mieć taką pamiątkę - Wręcz zaczął mnie błagać o wspólny portret. No i co ja mam teraz zrobić? Chyba nie mam innego wyjścia jak po prostu się zgodzić na ten portret.
- No dobrze, już dobrze jeśli ci na tym bardzo zależy, zgodzę się, chodźmy na miasto zobaczyć czy tamta pani jeszcze tam jest - Zgodziłem się na jego pomysł tylko dlatego, że chce, aby był szczęśliwy, w końcu dla mnie samego to nie miało aż takiego znaczenia, mnie w zupełności wystarczy to, że mam go przy sobie.
- Naprawdę? Cudownie - Zawołał, chwytając mnie w swoje objęcia, obracając wokół własnej osi, co nie specjalnie mi się podobało, nie lubiłem, gdy tak się mną rzucało, ja zdecydowanie wolę łagodne mnie traktowanie.
- Dobrze już dobrze, postaw mnie na ziemię i chodźmy już na miasto, nim nas noc zastanie - Poprosiłem, uśmiechając się do niego ciepło, delikatnie całując jego usta, głaszcząc po policzku.
- Oj tak, masz rację - Chwycił mnie za dłoń, ciągnąc w stronę wyjścia z domu, prowadząc do miasta, gdzie szukał kobiety, która by nas narysowała, ten to ma dopiero pomysły, moja kochana, szalona kaczuszka.
- Miki popatrz, tam jest - Zawołał i nim zdążyłem zorientować się o kim mowa, pociągnął mnie za rękę prosto w stronę starszej kobiety, z którą zamienił kilka zdań, nim kobieta zgodziła się na portret węglem, który tworzy się szybciej niż taki profesjonalny portret, sam nie wiem nawet czym, nie znam się na malowaniu czy rysowaniu, dla mnie to tak naprawdę jedno i to samo.
Portret kobieta wykonała w przeciągu dwóch no może trzech godzinach, pokazując nam swoje wykonane dzieło, którym mój mąż był bardzo pod wrażeniem..
- Miki zobacz - Pokazał mi portret wykonany przez kobietę, który był ładny, po prostu ładny.
- Ładny - Zgodziłem się z nim, płacąc kobiecie pieniądze, nim dziękując za dzieło, mogliśmy wrócić do domu, z obrazem, któremu od razu Sorey zaczął szukać miejsca na powodzenie obrazu.
- Miki nie wiem gdzie go powiesić - Mruknął, pusząc swoje policzki z niezadowolenia.
- To może powieść go w naszej sypialni. Myślę, że to całkiem dobre miejsce - Zapytałem, pomagać troszeczkę mężowi z tym dla niego poważnym problemem.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz