Nie chciałem zmieniać spodni, na dworze było okropnie ciepło a nad jeziorem i tak nikogo nie będzie, a więc po co się męczyć? To tak jak on chce iść bez koszulki i ja mam się na to zgodzić, ale gdy ja chce chodzić w krótkich spodniach, to już słyszę nie, a na to się nie zgadzam albo ja idę w krótkich spodniach a on bez koszulki, albo ja zmieniam spodnie, ale on ubiera koszulkę, musi być, chociaż trochę sprawiedliwości na ty świecie.
- Ponieważ to się kotku sprawiedliwość nazywa, nie może być tak, że ja ma zakrywać ciało a ty je pokazywać - Wytłumaczyłem, zgodnie z prawdą, nie zgadzam się na to i chce, aby był tego faktu świadomy.
- To nie jest sprawiedliwość, ty masz piękne ciało, na które aż chce się patrzeć, a moje ciało jest zwyczajne, dlatego to nie nazywa się sprawiedliwość - Wytłumaczył, co i tak dla nie nie było odpowiedzią, wcale nie ma ładniejszego ciała od niego samego, tak samo, jak ja tak i on jest aniołem, a anioły są piękne, a przynajmniej tak uważają ludzie, patrząc więc oczami ludzi, mój Sorey jest równie piękny co ja, a mimo to uważa, że tak nie jest i weź tu, się z nim dogadaj.
- Zdania nie zmienię albo koszulka, albo zostaje w krótkich spodniach - Powiedziałem, od razu widząc, jak puszy policzki\, no cóż, ja nie chce się męczyć w dłuższych spodniach, na dworze jest gorąco, a ja nie chce umierać z gorąca, tylko dlatego, że mój mąż jest zazdrosny. To znaczy dobrze, że jest zazdrosny, bo to oznacza, że nie kocha, ale krótkie spodenki nie powinny aż tak na niego wpływać.
- Nie chce koszulki - Mruknął, a ja wiedziałem, że jestem na wygranej pozycji, jeśli on nie chce zakładać koszulki, to ja nie zakładam spodni dłuższych.
Zadowolony z jego odpowiedzi wyciągnąłem koc, który ze sobą zabierzemy, aby Sorey mógł grzać się na kocyku.
- Skoro już wszystko mamy wyjaśnione zapraszam - Odezwałem się do męża, wychodząc z nim na dwór, nie rozmawiając już na temat moich spodni, może aż tak się nie obrazi za to, że je będę miał założone..
Nad jeziorem tak jak podejrzewałem, nie było nikogo, a więc tak jak wspominałem, nikt nie zobaczy mnie w tych spodenkach. Zadowolony rozłożyłem koc dla męża, aby mógł się grzać na kocyku, gdy ja sam skierowałem się do wody, chcąc schłodzić rozgrzane ciało.
Chłodząc się w wodzie, nie chciałem tak szczerze z niej wychodzić, było mi tam tak dobrze i chłodno aż miło się tam spędzało czas przynajmniej do chwili, w której to wyszedłem z wody, idąc do mojego ukochanego męża, siadając okrakiem na jego biodrach, kładąc dłonie po obu stronach jego głowy.
- Jesteś zimny - Powiedział, gdy krople wody spływały z mojego ciała, lądując na jego twarzy.
- Kiedyś słyszałem, że zimne osoby są najlepsze w seksie - Odpowiedziałem mu, uśmiechając się przy tym zadziornie.
- Miki, ty to potrafisz zaskoczyć - Odpowiedział, rozbawiony moją wypowiedzią.
- A jutro zaskoczę cię jeszcze bardziej - Wyszeptałem tajemniczo, patrząc z uśmiechem na jego twarz.
- Jutro? Co jest jutro? - Dopytał zaciekawiony, kładąc dłonie na moich biodrach przyglądając mi się z uwagą w oczach.
- Pełnia kotku, pełnia - Wyszeptałem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
<Pasterzyku? C:>:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz