niedziela, 4 czerwca 2023

Od Mikleo CD Soreya

Słysząc jego słowa, zaśmiałem się cicho, kręcąc głową, no cóż, skoro nie może to nie może prawda? Wygląda na to, że dziś będziesz spał na ziemi w salonie, a nie na wygodnym łóżku ze mną.
- W takim razie życzę ci miłych snów - Odezwałem się, całując go w czoło, kierując się do schodów, na które chciałem wejść, aby zajść spokojnie do sypialni..
- Miki, nie zostawiaj mnie tu - Zawołał głosem małego chłopca, czym zwrócił moją uwagę, ale przepraszam bardzo, co ja mam zrobić? Przecież to nie moja wina, że nie chce budzić kotków, skoro tak niech sobie tu z nimi przebywa ja tam zdecydowanie bardziej wolę łóżku.
- A co mam zrobić? Weźmy kotki na ręce i chodźmy do sypialni, tam mogą z nami spać - Zaproponowałem, mając tylko jeden pomysł, na który albo się zgodzi, albo siedzi dziś w salonie.
- Ale ja nie mogę, przecież je obudzę, a ja nie chce ich budzić - Wyznał, z powodu czego cicho westchnąłem, no cóż, skoro tak to ja chyba nie ma już innych pomysłów.
- W takim razie salon dziś należy do ciebie - Odezwałem się, wchodząc na schody, doskonale wiedząc, że mój mąż prędzej czy później do mnie przyjdzie, nie dając rady spać na ziemi z kotami na nogach.
Nie słuchając już wołania męża, poszedłem do sypialni, gdzie położyłem się a łóżku, odliczając sekundy, kiedy to Sorey tu przyjdzie, no i nie musiałem za długo czekać, nim zdążyłem porządnie się ułożyć, Sorey przyszedł do sypialni, kładąc się obok mnie..
- Obudziłeś kotki? - Dopytałem, wtulając się w jego gorące ciało, które powodowało, że i mi robiło się strasznie gorąco, odrzucając kołdrę gdzieś na bok, nawet jej nie potrzebując, gdy od ciała męża bije takie gorąco.
- Tak, aż mnie serce bolało, gdy musiałem zdjąć je z moich kolan - Wytłumaczył, co wywołało cicho śmiech wydobywający się z moich ust.
- Nie przejmuj się kotku, zobaczy już przyszły do nas - Zauważyłem, dostrzegając kotki które wyszły do naszej sypialni, Śnieżka oczywiście wskoczyła na łóżko a jej młode które jeszcze nie ma imienia, próbował się na nie wspiąć, dlatego właśnie pomogłem jej, biorąc na ręce, kładąc na łóżku, nim znów wtuliłem się w ciało męża.
Sorey nic już nie powiedział, zerkając na kotki które rozłożyły się na łóżku, mrucząc cicho, no i w taki właśnie sposób od dziś mamy towarzystwo dwóch pięknych kotek w łóżku..

Oczywiście, gdy rano otworzyłem oczy, Soreya nie było obok mnie, coś tak czułem, że znów poszedł do Lailah z którą ćwiczyć musiał panowanie nad swoimi mocami, wzdychając cicho, wstałem z łóżka, witając się z naszymi dwiema pięknymi kotkami, wychodząc z sypialni, słysząc jakieś dźwięki dochodzące z kuchni, skierowałem się ich śladami, zaglądając niepewnie do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.
- Sorey? Ty nie u Lailah? - Zapytałem zdumiony.
- Cześć owieczko, byłem u Lailah i nawet zrobiłem zakupy dla Śnieżki i Muffinki - Odparł, podchodząc do mnie, całując usta.
- A więc jednak Muffinka? - Dopytałem, uśmiechając się delikatnie.
- Tak, a nie pasuje ci? - Zapytał, unosząc jedną brew ku górze.
- Nie no, niech będzie to faktycznie słodkie imię - Zgodziłem się z nim, całując delikatnie jego usta, zerkając na karmę dla kotek. - Powiedz mi proszę, ile jeszcze pieniędzy zostało na karmę dla zwierząt? - Zapytałem, zastanawiając się, jak dużo pieniędzy zostało wydane na karmę dla kotków.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz