Na jego słowa uśmiech sam pojawił się na moich ustach, Sorey spełnił moją prośbę, a ja poczułem jak serce mi miękkie pod wpływem jego słów, nie mówiąc już o nogach, które ugięły się pode mną.
Nie prosząc już o więcej, złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, kładąc dłonie na jego ramionach.
- Tyle mi zdecydowanie wystarczy - Wyszeptałem, podgryzając jego dolną wargę, patrząc w jego oczy.
- Bardzo mnie to cieszy owieczko moja najpiękniejsza na świecie - Wymruczał, bez ostrzeżenia, popychając mnie na łóżko, uśmiechając się tajemniczo, siadając przy moich nogach, nachylając nam moją twarzą, wracając ustami do mojej szyi, którą wcześniej pieścił swoimi ustami.
Zadowolony dałem mu dostęp do mojej szyi, podając się jego pieszczotą, dłonie chcąc wślizgnąć pod jego koszulkę, chcąc go już dotknąć, nie mogąc dłużej już czekać.
Sorey czując, co chce zrobić, chwycił moje dłonie, unieruchamiając je nad moją głową, nie pozwalając mi się dotykać.
- Nie tak szybko owieczko, musisz nauczyć się cierpliwości - Wyszeptał, nie pozwalając mi ruszyć dłońmi, samemu powoli pieszcząc moje ciało, specjalnie omijając najwrażliwsze punkty, aby mnie drażnić, oj jak bardzo sobie na to zasłużyłem, a mimo to niecierpliwiłem się jeszcze bardziej, gdy tylko on dotykał, mi każąc być grzecznym chłopcem.
- Sorey, ja już nie mogę - Wydusiłem, oddychając ciężko, będąc już na granicy, naprawdę chcąc już zdjąć z ciała tę suknię i kochać się z nim przez cały dzień, póki oboje nie opadniemy z sił.
Mój mąż nawet nie zareagował na moje słowa, wkładając dłoń pod suknię, delikatnie opuszkami palców drażniąc moje uda, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Jego zachowanie nie uległo zmianie, jeszcze przed kilka długich chwil co spowodowało moje dojście przez same pieszczoty, już nie umiałem dłużej wytrzymać.
Sorey widząc to, uśmiechnął się zadziornie do mnie, bez pośpiechu zaczynając zdejmować z mojego ciała suknię, naprawdę wszystko przedłużając..
Męczył mnie jeszcze trochę, nim wszedł we mnie, dając mi to, czego potrzebowałem, pozbywając się tej przeklętej sukienki, dając się ponieść.
Nasze zbliżenie dziś było naprawdę zachłanne i pełne doznań, oboje zaspokoiliśmy się w całości, padając na łóżko ze zmęczenia.
- Jesteś zadowolony? - Podpytał, głaszcząc mnie po głowie, składając delikatny pocałunek na moim ramieniu, gdzie zrobił mi malinkę.
- Oj bardzo - Wyznałem, wtulając się w jego ciało, zamykając swoje oczy zadowolony z naszego zbliżenia.
- Cieszę się aniołku - Wymruczał, przysuwając mnie jeszcze bliżej siebie, kładąc dłoń na moich biodrach, odrzucając nasz koc gdzieś na bok, z czego akurat byłem zadowolony, na dworze było bardzo gorąco, a ja nie lubiłem w takim czasie leżeć pod kocem, tym bardziej że mój ukochany facet jest gorący i to już mi wystarczy. - Masz jakieś plany na ten tydzień? - Dopytał, chcąc wiedzieć, czy już coś zaplanowałem, ale czy zaplanowałem? Nie, chce tylko spędzać czas z mężem bez względu na to, w jaki sposób by to miało się odbywać.
- Chce spędzić z tobą czas bez względu na to w jaki sposób, jak dla mnie możemy cały tydzień leżeć w łóżku, ciesząc się sobą, nim zostawisz mnie na prawie miesiąc samego - Wyznałem zgodnie z prawdą, zbliżając się do jego ust, łącząc je w namiętnym pocałunku.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz