Postanowiłem, że ubiorę na swoje ciało piękną długą balową suknię o kolorze niebieskim. W trakcie trwania naszego małżeństwa miałem ją na swoim ciele tylko dwa razy, to chyba dobry moment, aby założyć ją ten trzeci raz.
- Spokojnie, sam mówiłeś, że trzeba być cierpliwym - Zaśmiałem się cicho, tak wiem, wiem, on się na mnie za to zemści srogo, ale cóż poradzić mogę i ja czasem mam ochotę się z nim troszeczkę podrażnić, nawet jeśli znam tego konsekwencję.
- Jeszcze zobaczymy - Burknął pod nosem, wywołując uśmiech na moich ustach, oj będę miał kłopoty.
Bez pośpiechu zabrałem suknie do łazienki, gdzie powoli zakładałem ją na swoje ciało. Przyznam, przez te wszystkie lata zapomniałem, jaka ona jest ciężka i trudna do założenia, nawet gdybym chciał ubrać się szybciej to i tak w pojedynkę nie jest to możliwe.
- Już jestem gotowy - Odezwałem się, wchodząc do sypialni, pokazując się mężowi w całej okazałości.
- Strasznie długo ci to zajęło - Burknął, wstając z łóżka, uważnie mi się przyglądając, podziwiając sukienkę, którą miałem założoną na swoim ciele.
- Przepraszam, ale ciężko się ją zakłada w pojedynkę - Wytłumaczyłem się, naprawdę nie chcąc aż tak tego przedłużać, przecież to nie moja wina, że ta suknia tyle waży, a założenie jej graniczy z cudem.
- Mogłeś mnie zawołać, przecież bym ci pomógł - Odezwał się, kładąc dłoń na moich biodrach, przyglądając mi się uważnie, chwytając za dłoń, obracając mnie wokół własnej osi, podziwiając każdy centymetr mojego ciała, oblizując dolną wargę, podziwiając to, co mam na sobie założone.
- Nie mogłem, bo gdybym to zrobił, zobaczyłbyś mnie za wcześnie w sukience, a przecież tego byś nie chciał - Wytłumaczyłem, dając mu się uważnie mi przyjrzeć, w końcu tego właśnie chciał.
- Nic by się nie stało, gdybym cię wcześniej zobaczył - Odparł, na co tylko pokręciłem z rozbawieniem głową, nawet już nie mówiąc, że to nie byłaby już niespodzianka, a przeciążyć o to mi chodziło, aby go zaskoczyć.
- Zamiast mówić mi, że musiałeś długo czekać, powiedz mi coś miłego - Poprosiłem, naprawdę łaknąć jego uwagi, niech powie mi coś miłego, a nawet może słodkiego, a nie na mnie narzeka, przecież on dobrze wie jakim złośnikiem jestem i chyba nie powinien się dziwić.
- Coś miłego? Co chciałbyś usłyszeć? - Zapytał, zbliżając się do mojego karku, dotykając go ciepłymi ustami.
To zdecydowanie wystarczyło, aby moje nogi ugięły się pode mną, jak niewiele mi brakuje, aby mu się całkowicie oddać, błagając o więcej.
- Mówiłem już coś miłego, może powiedz mi, jak wyglądam, podobam ci się w tej sukience, a może wręcz wolałbyś coś innego? Chętnie usłyszę co sądzisz - Wyszeptałem, odchylając głowę do tyłu, dając mu większy dostęp do swojej szyi, pragnąc więcej pieszczot, rany jak mi brakowało jego dotyku, nie mówiąc już o uwadze lub pocałunkach, nie wiem, jak ja dam sobie radę przez trzy tygodnie bez niego.
- Chcesz, właśnie teraz, abym mówił, czy chcesz, abym pieścił twoje ciało? - Podpytał, na chwilę odwracając się od mojej szyi, zerkając prosto w moje lawendowe oczy.
- Chce, abyś mnie skomentował - Wyznałem, zgodnie z prawdą chcąc po prostu usłyszeć jakieś miłe słowa na mój temat po prostu z jego ust.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz