Jego wypowiedź naprawdę mnie rozbawiła, mój bohater zawsze chce mnie ocalić przed złem, przed którym nie zawsze jest w stanie mnie ocalić, nie teraz gdy jest w takim stanie.
Kręcąc łagodnie głową, położyłem dłonie na jego policzkach, patrząc mu głęboko w oczy.
- To prawda brakuje, tylko czy to aby na pewno dobry pomysł? Nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować przez zimno, a co dopiero pracować w szpitalu gdzie jest co robić - Zauważyłem, nie chcąc mu ubliżać, nigdy w życiu ja po prostu widzę, jak się czuje teraz, a co dopiero się stanie, gdy zacznie pracować, nie będzie czuł się dobrze i doskonale o tym wiem, dlatego tym bardziej uważam, że to niezbyt dobry pomysł.
- O mnie nie musisz się martwić Miki, dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko, z resztą w szpitalu jest ciepło prawda? Nie będzie aż tak źle - Stwierdził, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, nie przestając głaskać mnie po głowie, czym naprawdę mnie uspokajał, ten dzień to pasmo niepowodzeń, ale to już koniec, już nie muszę o tym myśleć, a mimo to myślę każdego dnia, wiedząc co czeka mnie kolejnego razu.
- Jeśli jesteś tego pewien, jutro pójdę zapytać ordynatora, czy nie potrzebujemy pomocy do opieki nad pacjentami i odpowiem ci od razu po powrocie - Obiecałem, uśmiechając się do niego, łagodnie dając mu to, czego tak bardzo chciał, uśmiechu, za którym zawsze tęsknił a o którym zawsze mi przypominał.
- A może, zamiast iść jutro samemu, ja pójdę z tobą do pracy i sam zapytam. Myślę, że to genialny pomysł - Stwierdził dumny ze swojego pomysłu. No tak on to jednak mądry jest, po co ja mam pytać, skoro od razu może to on zrobić, mimo że nie musi.
- Nie jest to taki zły pomysł, tylko po co będziesz marzł, jeśli ja i tak idę do pracy i mogę zapytać o to sam - Stwierdziłem, myśląc jednak, że mój pomysł będzie bardziej rozsądny, przecież on nie będzie musiał wstać z łóżka, gdy ja i tak idąc do pracy i mogę dopytać.
- To prawda możesz, ale jeśli się zgodzić od razu będę mógł zacząć pracę, a to chyba najlepsze rozwiązanie - Powiedział, a ja kiwnąłem głową, w takim wypadku zdecydowanie to najlepsze wyjście z drugiej strony wciąż nie wiem, czy to dobry pomysł, przecież on powinien teraz przez ten okres przebywać w domu, a nie pracować ze mną w szpitalu tylko dlatego że ludzie za dużo ode mnie wymagają.
- Jesteś tego pewien? Może nie być tak łatwo, jakby ci się wydawało - Wyznałem, patrząc ze zmartwieniem w jego oczy.
- Nie martw się o mnie owieczko, ja sobie poradzę, martwić powinieneś się o siebie, może ta praca nie jest dla ciebie? Może za dużo od ciebie wymagają, a ty nie potrafisz sobie z tym poradzić? - Zapytał, chcąc znać odpowiedź na swoje pytanie, niepotrzebnie się o mnie martwiąc, praca nie jest prosta, ale i z tym jestem w stanie sobie poradzić, w końcu co mnie nie zabije, to będzie w stanie mnie wzmocnić.
- To praca w sam raz dla mnie lubię ją, a to chyba jest najważniejsze, z resztą nie mówmy już o niej, proszę usiąść, napij się gorącej czekolady no i załóż sweterki, które ci kupiłem, mam nadzieje, że nie tylko będą pasowały, ale i się tobie podobały - Wyznałem, uśmiechając się do niego ciepło, chcąc myśleć już o wszystkim tylko nie pracy.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz