Zdecydowanie niepotrzebnie wyszedł po mnie na dwór, powinien zostać w domu i poczekać na mnie, nie po to piszę mu list z informacją ją, że wyszedłem, aby i on wyszedł za mną w poszukiwaniu mnie, a i po co? Przecież gdybym tylko wrócił, miałby czas, aby się mną nacieszyć, ten mój mąż to już naprawdę czasem zdecydowanie za bardzo przesadza.
- Chodźmy - Chwytając jego dłoń, skierowałem się w stronę domu, gdzie dla męża będzie ciepło, oczywiście zapewne w kominku już wygasło, a ja muszę przynieść drewno, aby znów rozgrzać sypialnię, w której będzie ze mną spał mój mąż.
- Możemy zostać, jeżeli tylko chcesz - Powiedział, chcąc abym cieszył się jeszcze chłodem panującym na dworze, cóż może, gdyby za mną nie wyszedł, a tak wiem, że musimy wracać, aby mój mąż się nie przeziębił, nie chce brać wolnego, teraz gdy dopiero co do pracy wróciłem.
- Nie skarbie wracamy już do domu - Nie zmieniłem swojego zdania, skupiając się na podróży do domku, gdzie od razu chciałem wygonić męża, samemu idąc po drewno. Niestety, gdy tylko się zorientował, od razu ruszył za mną, zabierając ode mnie drewno, które zaniósł do domu, w końcu to on jest mężczyzną, a ja nie powinienem dźwigać, czemu? Nie mam pojęcia, tak już po prostu jest. Nie kłócąc się z nim, grzecznie wróciłem do domu, zdejmując buty, idąc do sypialni, gdzie Sorey już grzał się przed kominkiem, uśmiechając się na ten widok, siadając obok niego przy kominku, całując go w policzek.
- Cieplej ci już? - Dopytałem, głaszcząc go po włosach, zwracając całą jego uwagę.
- Tak, teraz to już mi niczego nie trzeba, mam moją śliczną owieczkę i kominek przy sobie tak mogę spędzać każdy następny dzień - Wyszeptał, przyciągając mnie do siebie, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Nie odpowiadając już nic, nie przerwałem pocałunku, wślizgując dłonie pod jego sweter.
- Miki - Zaśmiał się cicho między pocałunkami. - Tylko jedno ci w głowie - Powiedział.
- Och zamknij się, korzystaj, póki możesz - Powiedziałem, popychając go na dywan, mając w tej chwili ochotę na bliskość mojego męża, najwidoczniej nie tylko on się za mną stęsknił, bo i ja ciągle pragnę jego bliskości, nie mówiąc już o dłoniach, ustach i przyjaciela, który zawsze doskonale mnie zaspokajał. I tak może kończyć się każdy dzień, kochając się z moim mężem.
Dzień następny zaczął się bardzo szybko, nawet szybciej niż by chciał, no i znów musiałem wstać do pracy, niby to dopiero wróciłem, a już ma dość, a wszystko to dlatego, że nie lubiłem wstawać z rana, zdecydowanie wolałbym zostać dziś w domu z mężem, ale nie mogłem, Sorey niech spokojnie śpi, a ja pójdę grzecznie do pracy, zrobię co mam zrobić, a później pójdę na targ kupie ubrania dla Soreya no i nie mogę zapomnieć o drewnie, bez niego może być naprawdę ciężko.
Wychodząc cicho z naszej sypialni, ogarnąłem się, nakarmiłem zwierzaki i bezszelestnie wyszedłem z domu, chyba po raz pierwszy wychodząc z domu, nie budząc przy okazji męża, który spał jak zabity przynajmniej, gdy wychodziłem, oby tylko grzecznie przesiedział w domu i nic nie kombinował, nie chciałbym, aby się przeziębił, to nie jest nic przyjemnego i on już o tym chyba wie.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz