Oczywiście od razu zszedłem na dół, by zrobić to, o co poprosił mnie Mikleo, nie chcąc tracić za bardzo czasu. Naprawdę byłem podekscytowany tym wszystkim, że w końcu po tylu miesiącach możemy się zacząć starać. Niesamowite, jak marzenie mojego męża stało się także moim marzeniem... już się nie mogłem doczekać, aż zaczniemy kupować te wszystkie małe ubranka, zabaweczki, łóżeczka... co prawda, mamy jakieś tam rzeczy na strychu po naszych poprzednich dzieciach, no ale przecież one musza być strasznie stare, i brzydkie, możliwe nawet, że odrobinkę popsute. Może niektóre zabawki można by z tego strychu zabrać, ale i tak coś nowego chciałbym naszej córeczce kupić. Albo synkowi. Bardziej oczywiście chciałbym córeczkę, ale z chłopca także będę się cieszył i kochał tak samo mocno. Ciekawe, czy Miki ma jakieś upodobania odnośnie naszego dziecka. Spytam się go, jak tylko do niego wrócę.
Na razie skupiłem się na zwierzakach, które strasznie chciały jedzenia i pieszczot. Swoją drogą, Muffinka strasznie urosła. Jeszcze przecież niedawno była taka malutka i chudziutka, ledwo mi się w dłoni mieściła, a teraz już jest taka duża. Prawie jak jej mama. Śnieżka wydawała się być większa, ale tylko dlatego, że była bardziej puchata. I tak obie są tak samo przeurocze. Najpierw umyłem im miseczki, by czyste, i dopiero wtedy nałożyłem im karmę. Od razu podeszły do miseczek, zaczynając jeść, podczas kiedy ja jeszcze wlałem im świeżą wodę, bo to przecież była podstawa, i potem zabrałem się za jedzenie dla Lucky’ego, który znów zaczął więcej czasu spędzać na dworze. W sumie, to nie tylko on, zwierzaki ogólnie więcej czasu spędzały na zewnątrz, co mnie nawet cieszyło. Miki teraz będzie potrzebował dużo spokoju i ciszy.
Kiedy już wszystko zrobiłem wróciłem na górę, do Mikleo, oczywiście strasznie podekscytowany. Niespecjalnie się przejmowałem tym, że mój Miki będzie wyglądał inaczej, bo przecież to będzie cały czas moja Owieczka, tylko właśnie odrobinkę inaczej będzie jego ciało wyglądało. Swoją drogą, też byłem ciekaw, jak bardzo się zmieni, nie licząc oczywiście tych najbardziej oczywistych zmian, jak chociażby pojawienie się piersi. On już teraz miał raczej delikatne rysy twarzy, jak założy sukienkę i rozpuści włosy, to faktycznie wygląda jak dziewczyna, no ale głośno tego nie powiem.
- I co? Nie udało się? – spytałem, trochę zasmucony, kiedy wszedłem do sypialni i Miki wyglądał jak... no, jak Miki.
- Już jestem po przemianie – odpowiedział nieco wyższym i bardziej miękkim głosem, niż zazwyczaj. Chwila, chwila... czyli to już? To jest Miki w kobiecej wersji? Przecież go w ogóle się nie zmienił. Chociaż, jak się tak bardziej przyjrzeć, to może jego rysy twarzy jakieś takie delikatniejsze się wydały. No i zniknęło u niego jabłko Adama. I też pod koszulą faktycznie było widać delikatny zarys piersi, ale taki naprawę delikatny.
- Ooo... – wyrwało się z moich ust, kiedy tak go podziwiałem. – Myślałem, że to będzie bardziej widoczna zmiana – dodałem, nie przestając go podziwiać.
- Taki już mój urok – powiedział, lekko zawstydzony, całkowicie mnie tym rozczulając.
- Oczywiście, zawsze wyglądasz przeuroczo – przyznałem, podchodząc do niego, by go pocałować, by zobaczyć, czy czymś się to różni... no ale nie, jego usta zawsze były tak samo mięciutkie, jak zawsze.
- Poczekaj – zaczął, chwytając moją dłoń, którą już chciałem wsunąć pod jego koszulę. – Potrzebuję trochę czasu, by się przyzwyczaić do tego ciała.
- No dobrze. Dam ci go tyle, ile tylko potrzebujesz – powiedziałem lekko zawiedziony, całując go w czubek nosa. Mimo, że ja bardzo chciałem już zacząć, no to nie mogłem go do niczego zmusić i cierpliwie na niego poczekam. Bo ja jestem bardzo cierpliwy. Cierpliwość to moje drugie imię. A przynajmniej się nim stanie, jak będę to sobie wystarczająco często powtarzał.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz